Witam szanownych kolegów!
Jakiś czas temu Pitolowi odbiło i zaczęły się problemy z alarmem. Mianowicie - jak wiadomo po wyjściu z auta przez jakiś czas świecą się jeszcze światła. I tu się zrobił problem bo dokładnie w momencie gaśnięcia świateł włączał się alarm. Nie za każdym razem ale bardzo często. Dodatkowo trzy czy cztery razy alarm włączał się po wejściu do auta mimo, że drzwi były otwarte i ze dwa razy włączył się podczas jazdy. Sytuacja trwała jakiś miesiąc. Zwykle w takich sytuacjach pitek dostaje karę, wstawiam do garażu na kilka dni, nie jeździ więc ma czas na przemyślenie swojego zachowania i faktycznie "sam się naprawia". Problem w jakiś magiczny sposób się rozwiązał i alarm póki co nie wyje. Aczkolwiek sprawa zastanawiająca.
Wczoraj jednak pitek przegiął. Cztery razy zablokowały się drzwi. Nie mam bladego pojęcia w jaki sposób. Mimo, że drzwi były "otwarte" nie dało się ich otworzyć. Ani jednych, ani drugich. Musiałam otworzyć od zewnątrz przez otwartą szybę. Naprawdę porządnie mnie zdenerwował. Od wczoraj pitek nie jeździ więc nie wiem czy już nabrał ogłady.
Ma ktoś może pomysł jaka może być tego przyczyna?