Witajcie - nie myślałem , że Pitas tak szybko spowoduję, że będę prosił Was o wsparcie.
Wczoraj w nocy , zabieram się do wyprzedzania, noga na gaz , a w odpowiedzi czkawka i check engine. Po pierwszym szoku (samochód pełny, dziecko śpi, 450km do domu, a na dodatek jeszcze 100km do granicy Polski) okazało się , że samochód pracuje normalnie do 2300-2400obr/min potem jak gdyby odcinało paliwo. Udało się jechać ''normalnie'' pod warunkiem powolnego rozpędzania i max 90km/h przelotowej. Na stacji na ciepło ledwo zapalił po długim kręceniu. Brak innych objawów, pracuje gładko i cicho. Do domu jednak dociągnął, dziś rano zapalił z dotyku ale problem oczywiście pozostał.
Z ''kluczyka'' wyszło P0340.
Na szybko popatrzyłem w sieci - czujnik położenia wałka rozrządu ?
Możliwy taki typ uszkodzenia - nakierujcie proszę na właściwe tory ?