Dzień dobry, jestem PT Cruiser 2.0 z pakietem startecha i LPG. Kłaniam się.
PT łaził mi po głowie jakiś czas. Ostatnio rok temu prawie kupiłem jednego, ale szanowna pani małżonka złożyła oficjalny protest, to kupiłem wtedy freelandera. Niech ma, niech jeździ.
Miesiąc temu wyszło, że mój smart (tak, zawsze miałem słabość do letko koślawych wehikułów) żre 2 litry oleju na 1000km. Chrzań się smarcie, byłeś tylko pudełkiem na kółkach, narzędziem do dojazdów do pracy. Pchnąłem smarta za półtora i następnego dnia kupiłem PT w startechu, akurat taki pojawił się w ogłoszeniach. Żona nic nie miała do gadania, to dla mnie auto.
Auto od handlarza (chyba? mam pewne wątpliwości, bo typ sprzedawał miesiąc po kupnie, ale nie stosował sztuczek z katalogu handlarzy). "Generalnie żonie kupiłem, ale żonie nie pasuje, bo ona w kurierce trochę dorabia i nie wykręca na parkingach." Może tak, może nie. Whatever. Fakt, kobieta ostatnio jeździła, bo dużo babskich utensyliów po schowkach. Egzemplarz z typowymi oznakami przejechanego kilometrażu, (280 tys. wygląda na prawdziwy) ale nie złachany, nie powycierany, nie poobijany.. Prawie wszystko działa, ma jakieś tam niedomagania, ale podstawy wyglądają zdrowo: silnik po 14 bara, suchy, nietknięty spód, rdza nie wyłazi, skręca, hamuje, jedzie prosto, amortyzuje, biegi zmienia, nie stuka, nie skrzypi. Jest faktura sprzed 40000 km z kapitalnego remontu silnika i skrzyni. Wygląda legitnie. Na niedomagania jest hajs, będziem robić.
Po pierwsze chińczyki. To co było niedawno robione było robione na najtańszych zamiennikach, po taniości. Pierwsza sonda lambda i czujniki. Czekam który chińczyk podda się w następnej kolejności Po drugie LPG, myślałem, że jest w rozsypce. Okazało się, że wymagało tylko regulacji. Po trzecie feltdach startecha, ale o tym dalej. Po czwarte: drobiażdżki: za wyświetlacz radia i literkę S dziękuję Andreasowi. Została lampka lusterka w daszku pasażera , pomalowanie ramion wycieraczek i siłowników klapy bagażnika. Może polerka lamp. Może, bo nie ma tragedii. Pomalowanie osłonek lusterek. Szukam jakiegoś fachowca od chromowania natryskowego plastików gdzieś u siebie (ale chyba nie ma!)
Newralgiczny punkt to elektryka silnika. Tu jakiś rzeźnik rzeźbił. Chyba niewiele zostało z oryginalnych wiązek. Wszystko w taśmie izolacyjnej. W wiązkach pochowane ślepe kabelki, chyba pozostałości oryginalnych kabli, albo jakichś tuningów czy innych czarów marów. Jakieś drobiazgi wyłażą, a to obroty zaczynają głupieć, a to jakieś parametry durnieją (np robiło korektę na -20%: co źle - prawie urwany kabelek od mapsensora). Aktualnie wywala P0132, jest jakaś choinka z kabli za sondą, to chyba tam cóś)
Nie rokuje to dobrze. Chyba nie ma sensu walczyć z kolejnymi kolejnymi drobiazgami w elektryce. Aktualnie skłaniam się ku temu żeby znaleźć porządnego elektryka co mi po prostu położy nowe kable.
Z pakietu startecha brakuje tłumika, ale nie będę płakał, bo siedzi nówka a oryginał huczał pewnie jak zwierz jakiś. A tu ładnie mruczy, tak jak lubię.
No i ten feldach od startecha. Brakuje cięgien i prowadnicy, silnik działa. Teraz jest szczelny, zaślepiony i skutecznie unieruchomiony. Raczej przed zimą nie będę tego ruszał. Z forum mi tu podpowiadają, że pasuje dokładnie feldach z twingo 1. Prawda to? Ten feldach z twingo swoje kosztuje, to dopytać się chcę.
A autem to ja jestem wprost zachwycony.
Załączone pliki
Użytkownik Ydtski edytował ten post 16 October 2019 - 11:51