6 odpowiedzi w tym temacie

[Edysia]

Jako że w tym roku przypada 25 lecie produkcji naszych autek mam do was pytanie. 

Ilu z nas jeździ lub jeździło  samochodem z pierwszego roku produkcji czyli z 2000-go roku???

Jakie macie wrażenia z użytkowania 25 letniego pojazdu???

Czy 25 lat to kres jego możliwości czy jeszcze ma szansę pojeździć drugie tyle???

 

 

 

 

[Dorka]

Ja mam 25 letniego Cukiereczka, lubię go bardzo...

Wiadomo, że raz na jakiś czas sprawdza moją cierpliwość, np. w zeszłym roku między sierpniem, a grudniem wydałam na niego baaaardzo dużo pieniędzy, ale było w tym dużo winy mechanika, który wymieniał różne rzeczy, a nie znał przyczyny. Dopiero następny usunął usterkę prawie bez kosztów. Dodatkowo parę części już mu się należało nowych, plus wymiana płynów, filtry itp. W tym roku zaplanowałam malowanie drugiej strony (prawej) i zderzaków (nie w kolorze auta) oraz dachu, żeby był cały ładny.

Tak więc jest ze mną i oby jak najdłużej, usterki się zdarzają jak w każdym aucie, ale trwamy dzielnie razem. 

[Vampir_Va]

Trzeba było dziada farbą na zielono i do rzeki. 😆

[Grucha]

Mój ma 23 latka i ma u mnie DOŻYWOCIE.

Mimo,że jak wiekowy człowiek miewa swoje bolączki to i tak go reanimuję i obydwoje czerpiemy radość z uprawiania  jazdy.

PITEK  ma duszę i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.

[cyborg]

Moja żona ma rocznik 2000. Nic się praktycznie nie dzieje. Normalne auto do jazdy na codzień, ładniejsze i bardziej funkcjonalne niż wszechobecny na drogach chłam

Użytkownik cyborg edytował ten post dziś, 06:40

[marzena11222]

Nasz PT ma 23 lata, jak by był u nas od nowości to mniej byśmy mieli niespodzianek, ale na razie dajemy radę, co jakiś czas coś się podleczy i dalej w drogę. Niestety nowe auta nie mają tego co ma Pitek, tego czegoś wyjątkowego.

[Dorka]

Vampir_Va
Mówisz o mechaniku. Masz rację następnym razem skonczy w rzece cały na zielono.