Ja się nie dziwię że takie opisy są stosowane.
Prosta psychologia stosowana.
U nas samochód ciągle jest wyznacznikiem statusu i dobrem porównywalnym z nieruchomością.
Szukając samochódu, statystyczny Polak, chce kupić piękny, bezwypadkowy z małym przebiegiem i od pierwszego właściciela. I co najważaniejsze tanio!
Opis stosowany przez sprzedawców często gęsto jest tak naciągnięty że można by pu Pulitzera za bajkopisarstwo wstawić.
1. Stan bezwypadkowy - pojęcie tak szerokie jak amazonka (dla jednego bezwypadek to stan ideal wręcz utopijny bez ryski, dla drugiego to pojęcie pod którym nie skrywało się pojęcie prostowania samochodu od banana do prostego)
2. Przebieg. - większość samochodów ma przebiegi 183-187 tyś! Normalnie szok!
Auto w większości diesle z roczników 98-02 robią po 12 tyś średnio rocznie.
W tym często auto dostawcze i kombiaki.
Czy zdarzają się z małymi przebiegami? Tak ale jeden na 10. Bo akurat taka specyfika działalności, albo po prostu potrzeba.
Niedawno przyprowadziłem Citroena C5 2.2 Hdi z 2002r. w kombi... i miał przebieg 87.000 tyś. 1 właściciel od nowości i jeden serwis od nowości. Auto było nie posprzątane w środku (nieodkurzone, nieprane, nie plackowane) Ale widac było że auto ma taki przebieg.
Jak widzę że auto jest wypicowane i ktoś mi wciska że ma przebieg tyci tyci, bo dziadek pamiętający czasy wermahtu śmigał tym tylko do Aldiego po bółki kajzerki to śmiech na sali.
Ja mam 3 auta użytkowane normalnie. PAPAS służy mi pracy jak i żonie na zakupy i do wożenia dziecka do przedszkola jak i na wakacje. W ciągu dwóch lat zrobiłem 80.000 tyś.
Więc przebiegi 5.000 tyś rocznie są śmieszne i tyle.
A że Towarzysz Polak, nie zadzwoni do gościa z ogłoszenia który podaje prawdziwe przebiegi tylko ustawione to już inna bajka
Pamiętam że gościu kupił Zafirę i miał pretensję do serwisu że takie badziewie robią że Turbina po 120 tyś km się zepsuła w 4 letnim aucie.
Po sprawdzeniu okazało się że auto miało 20...ale 520 tyś i robiło za Taxi w Malmo.
3. PICOWANIEKażdy kupujący twierdzi że nie chce picowanego auta.
Wiemy.
Kiedyś sprawdziliśmy to w realu. Dwa dosyć podobne VW Golfy w TDi obok siebie.
Jeden wypicowany że świecił się jak choinka, firanka i szafa na święta Bożego Narodzenia
Wnętrze, silnik, nadwozie - ściekało od placka, wosku i szamponu.
Drugi tylko umyty i odkurzony tylko!
Jak myślicie ile osób oglądało jednego i drugiego?
W krótkim opisie, Panowie specjaliści kupujący twierdzili że ten "zwykły" GOLF to jakiś niemiecki bamber świnie woził że taki zapuszczony
W Polsce ludzie chcą wierzyć że kupili okazję za niesamowite pieniądze i że beda jeździć miliony km.
A jak napiszesz że coś wymieniałeś w aucie, to znaczy że usterkowy
To jest nasz fikcja narodowa