
CERAMIZER i FLASHLUBE
#1
Napisano 20 listopada 2011 - 22:33
#2
Napisano 20 listopada 2011 - 23:17
EDIT:
Znalazłem wypowiedź człowieka, który zna się na rzeczy i testował ten wynalazek:
(...)
Mniej więcej miesiąc temu zgłosił się do mnie Producent ceramizera i zaproponował wykonanie serii testów w oparciu o silnik Hondy Civic. Wykonałem pomiar charakterystyki zewnętrznej silnika na hamowni, zmierzyłem ciśnienie sprężania, wykonałem analizę spalin. Nadmieniam, że wystawiłem Klientowi FV ponieważ jest to ostatecznie moja praca. Został wlany jakiś preparat do silnika po tych pomiarach. Po niecałym miesiącu i około 2000 km przebiegu Hondy ponownie wykonałem pomiary. Efekty podane są w materiałach informacyjnych Producenta preparatu. Podpisuję się pod tymi wynikami. Byłem świadkiem wszystkich pomiarów i kiedy zobaczyłem efekt pomiaru ciśnienia sprężania, natychmiast powiedziałem, że praktycznie każdy oglądający te wyniki posądzi mnie o manipulację i gigantyczną ściemę. Zażartowałem nawet, że mój pracownik po prostu zmierzył czterokrotnie ciśnienie sprężania I cylindra. Efekt był równie zadziwiający jak i niezrozumiały a właściwie niewytłumaczalny. Przeszedłem nad tym do porządku dziennego czekając na test jazdy bez oleju. W międzyczasie czekał mnie ostatni wyścig w sezonie niezwykle ważny, gdyż bezpośrednio decydujący o miejscu na podium w klasyfikacji generalnej Klasy 2 Mistrzostw Polski w Rallycrossie. Silnik mego Seicento był już bardzo zużyty czego dowodem były chmury dymu w hamowni podczas pomiaru kilka dni przed zawodami. Powinienem wykonać remont silnika ale jak zwykle nawał pracy to uniemożliwiał. Wlałem dwie "działki" ceramizera i po 4 godzinach pracy silnika z prędkością obrotową 1400 rpm uznałem, że to musi wystarczyć. Pojechałem na zawody i zapomniałem o silniku, oleju, dymieniu. Silnik nic nie stracił ze swego wigoru, nie stwierdziłem także zauważalnego zużycia oleju i nie widziałem charakterystycznego dymienia. Trudno bym mając takie bezpośrednie doświadczenie nie nabrał do preparatu pewnego zaufania.
Producentowi preparatu powiedziałem, że nie zgadzam się z kilkoma punktami z ulotki reklamowej uważając, że są co najmniej "naciągnięte" i nie wdając się w głębsze rozważania na ten temat.
Zgadzam się zatem z Velture z Forum, no może niekoniecznie co do tych punktów jakie podał, bo dodałbym jeszcze parę.
Potem już wiemy, że: w obecności dwóch Telewizji, kilku redaktorów z pism (prawdopodobnie) motoryzacyjnych lub Działów Motoryzacyjnych codziennych pism, spuszczony został olej z nagrzanego silnika. Czekaliśmy ze 20 minut aż praktycznie przestanie kapać. Całe towarzystwo zapakowało się w różne pojazdy i pomknęło w kierunku Katowic z lawetą w odwodzie. Wpierw spokojnie, około 80 km/h ale w drodze powrotnej czym bliżej Nadarzyna, tym szybciej, bo po prostu się już ludziom spieszyło. O ile dobrze wiem, 4 kierowców na zmianę ujeżdżało Hondę a ostatnich 100 km to była już jazda podobno w okolicy 120 km/h w porywach. Autko postało kilka dni w firmie i ze sto razy było na zimno odpalane dla różnych niedowiarków, że jeszcze działa. Potem komisyjne zdjęcie miski, demontaż panewek korbowodowych i oględziny. W 100% podpisuję się pod tym co stwierdziłem. Zero nienaturalnego zużycia panewek. Typowe zużycie po co najmniej 150000 km. Twierdzę, że Honda powinna przejechać spokojnie na tych panewkach jeszcze ze 100000 km. Jest klawo ! Telewizja i redaktorzy się rozjeżdżają a ja zostaję z pracownikami w firmie przy Hondzie i myślimy. Co mogło się zdarzyć, że panewki wytrzymały właściwie pracę "na sucho" na tak znaczącym dystansie? Doświadczenie mówi mi, że nie jest to możliwe ale... widzę to co widzę. Tomek (pracownik) przechyla miskę olejową i ścieka z niej około 0,3 L oleju. Ta miska ma nieco nad dnem osłonę z otworem na smok pompy oleju by chronić olej przed przemieszczaniem się podczas ostrej sportowej jazdy. Wiadomo ! Honda ostatecznie a nie jakieś ścierwo samochodowe. To jest olej, który pozostał w misce, dostał się tam z filtra oleju, którego nie odkręciliśmy ( teraz wiem, że jest to błąd) oraz z górnej powierzchni głowicy pod wpływem sił powstających przy przyspieszaniu lub hamowaniu. Ta ilość oleju wystarczyła by smok pompy oleju, czasami zassał co nieco oleju. Trudno określić czas podczas próby w jakim olej pod ciśnieniem dopływał do panewek i pozostałych elementów silnika. Należy założyć, że podczas jazdy z ustabilizowaną prędkością po poziomej nawierzchni, to zjawisko nie było wcale takie rzadkie. Ostatecznie taka ilość oleju to około 7%-8% w porównaniu z wyjściowymi 4 litrami oleju silnikowego. Umyliśmy zatem miskę oleju w benzynie ekstrakcyjnej do czysta. Panewek nie czyściliśmy ani nie wycieraliśmy. Zmontowaliśmy wszystko do kupy i 4 kilometry jazdy wystarczyły by usłyszeć już wyraźną pracę umierających panewek silnika.
(...)
Reasumując zatem - preparat nie ma cudownych właściwości. I nie chodzi o to, że kolejny mit został obalony - jesteśmy niedoskonali i popełniamy także błędy ale... uczymy się na błędach i najważniejsze, że potrafimy się zorientować, że popełniliśmy błąd. Zawsze jednak podpiszę się pod stwierdzeniem, że warto zastosować go w ramach profilaktyki, gdyż bardzo poważnie złagodzi zjawisko "zimnego startu" lub "suchego startu" a zastosowany w silniku dość poważnie zużytym, daje szansę przedłużenia jego żywota. W dalszym ciągu również nie wiem na czym polega fenomen znakomitego ciśnienia sprężania i dlaczego ten fenomen nie ujawnił się podczas pomiarów porównawczych na hamowni w postaci ewidentnej zwyżki parametrów silnika, nie wychodząc jednak poza błąd pomiaru a mieszcząc się w przysłowiowym 1 KM i o ile dobrze pamiętam 2 Nm. Należy przeprowadzić jeszcze kilka takich pomiarów na różnych samochodach by móc wyciągnąć bardziej autoryzowane i obciążone mniejszym błędem wnioski.
Dodam, że eksperyment z "praniem" miski w benzynie i następstwami jazdy po tej czynności, nie był nigdzie publikowany dotychczas i Pan Panie Robercie jest pierwszą osobą, której o tym powiedziałem.
Pozdrawiam serdecznie
Jacek Chojnacki
#3
Bezimienny Gość.MichaŁ_*
Napisano 24 listopada 2011 - 15:00
Auto od wielu lat jeździ na gazie. Generalnie nie jest to jakiś okaz zdrowia i urody, ale jest sukcesywanie odchwaszczany po poprzednich właścicielach.
Próba z ceramizerem to był tzw. ryzyk fizyk - chęć sprawdzenia co się stanie, nawet jeśli silnik miałby umrzeć.
W tej chwili ma przejechane ponad 3000 z tym preparatem.
Efekty?
- zauważalnie spadło spalanie
- cichsza praca silnika
- równiejsza praca silnika
- jest nieco żwawszy (ale to bez hamowni nie jest obiektywne

Ja mam duży dystans to wynalazków tego typu i cały czas waham się czy spróbować na swoim Plymouth'cie

#4
Napisano 24 listopada 2011 - 16:21
Nikomu nie zaszkodzilo, ale malo komu cokolwiek dalo.
#5
Napisano 24 listopada 2011 - 16:25

#6
Napisano 24 listopada 2011 - 18:16
#7
Napisano 13 listopada 2012 - 15:24
Producent twierdzi, że trzeba przejechać 1,5k km aby efekty były optymalne. Zobaczymy.
#8
Napisano 13 listopada 2012 - 18:27

#9
Napisano 18 listopada 2012 - 19:03
#10
Napisano 18 listopada 2012 - 21:06
Kompletnie zadnej roznicy w czymkolwiek nie zauwazylem. Po za ubytkiem ok. 200zl z portfela.
Podobne tematy
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
CERAMIZER'Y ? |
Ogólnie | cwmarta |
|
![]()
|
|
Ceramizer do silnika |
Ogólnie | Bezimienny Gość.tomek22_* |
|
![]()
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych