Ponieważ była zima i auto stało długo na dworze, to weszła do środka by nie czekać na ostrym mrozie - odpaliła w tym celu silnik bo chciała się ogrzać i choć nie ruszyła nawet cm, ręczny pozostał zaciągnięty, a i tak zgarnięto ją za "prowadzenie po wpływem", czy jak to tam nazywają fachowo..
Byle aplikant byłby w stanie tą Panią wybronić.... Dla mnie mało przekonująca historia ....
Inna sprawa ze statystki policyjne są mocno rozdmuchane. Okazuje się, że z 300 zatrzymanych pod wpływem prawie 200 to rowerzyści... . Jestem jednak za bardzo surowym traktowaniem jeżdżących po spożyciu....