Po wszystkich pracach okazało się, że coś cieknie z prawej strony silnika - olej pod samochodem, a że deficyt czasu to po jakimś czasie na kanał i sprawdzanie co to może być (czy może ja coś "zdupcyłem"?) cały spód silnika wykąpane w oleju, a najwięcej w szparach pomiędzy silnikiem a miską olejową.
Więc wykręciłem miskę (łatwo nie było) i ją pomalowałem bo już Ruda się do niej dobierała na zewnątrz, oraz sprawdziłem powierzchnię styku z silnikiem. Zauważyłem małe wyszczerbienie, więc pomyślałem, to na pewno to!!! Przeszlifowałem, założyłem miskę na nowym silikonie i gotowe - po 24h właścicielka bierze samochód. Na drugi dzień sprawdzam, a tam po wyczyszczeniu po oleju nie ma śladu

wszystko zafajdane olejem, jak wcześniej. Więc co nie jest szczelne?? Padło na zimmering przy kole zębatym wału rozrządu - wszędzie tam oleju pełno - więc to na pewno to!!!
Wymiana nie łatwa, ale udało się - zimmering oryginalny z Seata.
Po zmontowaniu właścicielka sobie pojechała i po 2-3 dniach ją widzę i ... dalej leje!!!
No cóż, może źle założyłem ten zimmering - powiedzieli mi o jakieś wardze, która się może podwinąć i dalej cieknąć. Trudno, przez najbliższy miesiąc calkowity brak czasu na mechanikowanie, a i w mrozie ok. -10 st. C się nie najlepiej pracuje w kanale. Więc przez miesiąc (lub trochę więcej) systematyczne dolewanie oleju i znalezienie trochę czasu na powtórną robotę. Kupiłem ponownie zimmering, ale już zamiennik o 50zł tańszy i tydzień temu frrruuu do garażu na kanał. Wymiana już teraz to tylko 1 godzina roboty i nie skręcam wszystkiego, nie zakładam obudowy tylko czyszczę dookoła i odpalam silnik, aby sprawdzić czy dalej cieknie. Oglądając z góry świeciłem latarką w kierunku wału w okolicy uszczelniacza iii... nic, nie cieknie!!! jeszcze chwilka i myślę, że problem zażegnany - odkładam latarkę na stół i oczom nie wierzę - LATARKA OPLUTA OLEJEM!!! Myślałem najpierw, że to uszczelniacz wałka rozrządu, ale on jest nowy o nie był nabijany, tylko zakładany w czasie montażu walka, a poza tym z wałka by nie pryskało tylko ewentualnie lekko by przeciekał i kapało by z "kołnierza". Cóż, jeszcze raz odpalenie silnika, latarka i obserwacja i to co widziałem w życiu bym się nie spodziewał.
Pryskało olejem z otworu na śrubę mocującą osłonę rozrządu. Moje przypuszczenia są takie: jakiś mechanik, co rozkręcał wcześniej głowicę (bo zawór jeden był wymieniany gdzieś kiedyś (nikt nic więcej nie wie) ) musiała mu się urwać ta śruba od osłony. Ten ją przewiercił, aby nagwintować i następnie mniejszą śrubką przykręcić osłonę i albo ten sam mechanik zapomniał ją przykręcić, albo drugi, który demontował osłonę przy zakładaniu nie wiedział od czego ta "nie standardowa" śruba jest i ją nie przykręcił. Najważniejsze/najgorsze jest to, że ten co wiercił otwór na śrubę, przewiercił się do jakiegoś kanału olejowego i dlatego przeciekało!!! Ręce opadają

Wkręciłem więc pasujące M3 z nasmarowanym Loctite oraz silikonem wysokotemperaturowym i ... na razie nie cieknie - oby już było po wszystkim.
Czy naprawdę w większości to mechanicy, którzy tylko potrafią samochód przygotować na sprzedaż?? (oczywiście nie wszyscy, ale czasem jeden psuje opinią setce

)