Witam.
Dwa tygodnie temu stalem sie szczesliwym posiadaczem Chryslerka w wersli limited napedzanym dwulitrowym silnikiem. Zakup przemyslany i wyszukany z wielu ogloszen. Pojazd zakupiony z pewna wada ktora troszku zbagatelizowalem na poczatku lecz ktora nie pozwolila mi sie dowiesc do domu i droga polowe podrozy furacz odbyl na plecach bratniego koncernu.
Wepchnalem patalacha do garazu i zazywajac wieczornego relaksu zajalem sie jego sercem.
Juz podczas zakupu wiedzialem ze "pije" wode i za stan rzeczy obarczalem uszczelke pod glowica. Niejako potwierdzeniem tej teorii byl fakt ze ciekla juz bokami a z wydechu wydobywalo sie sporo pary. I faktycznie po sciagnieciu glowicy zalozenie okazalo sie sluszne. Lecz winowajca tak na prawde okazala sie pompa wody ktora ciekla przez uszczelke korpusu. Gdyby poprzedni wlasciciel w pore zareagowal sillnik nie wymagalby takiej ingerencji. Ja w sumie sie ciesze z takiego obrotu sprawy gdzyz mialem okazje przyjzec sie silnikowi blizej. I z tego co ujzalem jestem bardzo zadowolony gdyz z odnalezionej karteczki na silniku o przeprowadzonej wymianie oleju w styczniu moge domniemywac iz przebieg wyswietlany jest autentyczny tj. 193 tys km. Swiadczy o tym rowniez kondycja silnika gdyz na gladziach cylindrow nie ma zadnego zuzycia a prowadnice zaworow maja wymiar nominalny. Pocieszony tymi wiadomosciami odebralem glowice z wyspecjalizowanego zakladu ktory przy okazji planowania podocieral mi zawory jak i wymienil mi w niej uszczelniacze zaworowe. Tak wypieszczona czesc osadzilem na uszczelce firmy Ajusa dokrecajac ja nowymi srubami rowniez tego samego producenta. Chryslerek dostal przy okazji calkowicie nowy rozrzad z paskiem Continentala, rolkach INA i nowym napinaczu (silowniku). Po przejechaniu tysiaca kilometrow moge smialo powiedziec ze serce ma sie dobrze i ma jeszcze milion kilometrow przed soba. Silnik nie wykazuje apetytu na zadne plyny ustrojowe co mnie wielce cieszy. Na pewno kilku z was zada pytanie o sens i poniesione ryzyko zwiazane z takim zakupem. Ja moge napisac jedynie reasumujac ze auto bylo warte poniesionych wysilkow. Pojazd jest w miare zadbany i na zasadniczych elemntach nie nosi sladow zuzycia takich jak kierownica, fotel kierowcy, karoseria. Blacha jest bez zagniotek i calkowicie bez rdzy. Drzwi otwieraja sie i zamykaja jak w nowym egzemplarzu. Ten egzemlarz robi na mnie najlepsze wrazenie sposrod wszystkich ogladanych za ktore handlarze chcieli nawet 12 tys Pln. Niestety zderzaki sa troszku pozadzierane ale mam nadzieje ze w niedlugim czasie estetyke auta uda mi sie poprawic. Jestem pelen optymizmu gdy patrze na Chryslerka
Załączone pliki
Użytkownik gtig60 edytował ten post 06 kwietnia 2015 - 20:34