Witam,
z góry przepraszam jeśli był już taki temat ale nie wiem co robić.
Najprawdopodobniej mechanicy, którzy do tej pory naprawiali moje auto totalnie się na nim nie znali. Jeden nawet nie miał pojęcia jak wyłączyć światła świecące wewnątrz samochodu :|
Przy czym oczywiście za każdym razem zostawiałam pokaźną sumę pieniędzy a sama nie wiem czy był sens wymieniania tych rzeczy.
Mianowicie, mój Pitek lubi sobie po prostu nie odpalać.
Ostatnio okazało się, że po prostu coś brało prąd gdy stał, a była to kwestia radia i źle wyciąganego kluczyka przeze mnie.
Teraz natomiast włącza mi się tryb awaryjny (chyba-jestem kobietą).
Po mieście jazda jak najbardziej wporzo, ale na trasie po chwili jazdy powyżej 100km/h zapala się żółta kontrolka od silnika a obroty to max. 3000. Więcej nie idzie.
Ostatnio miałam wymieniany regulator napięcia w alternatorze, nie wiem czy był sens go wymieniania, skoro to był błąd wyciągania źle klucza.
Moje pytanie do Was, co może oznaczać taki tryb awaryjny? No i przede wszystkim czy w okolicach Wejherowa/Trójmiasta lub gdzieś w kujawsko-pomorskim znajduje się mechanik, który naprawdę zna się na Pitkach? Przy czym nie skasuje mnie ze wszystkich oszczędności.
Mam nadzieję, że mi pomożecie