Witam
Dnia 1 maja podróżując do Poznania ze Stargardu dojechałem do stacji benzynowej na A2 i dalej już niestety nie. Przy odpalaniu silnika słyszałem stukot, diagnoza jednego Pana - urwany rozrząd. Mój PT to 16V 2.0 benzyna.
Auto zostało odholowane do mechanika. Kupiłem je zresztą od tego samego mechanika, który stwierdził że nic nie muszę robić, wsiadam i jadę. Mechanik pośredniczył w sprzedaży, skontaktowałem się z właścicielem który stwierdził że rozrząd był wymieniany 5 lat temu. Mechanik dogadał się ze mną, że nie policzy mi kosztów robocizny ale muszę kupić części. Części zostały zakupione i auto czekało na naprawę. Mechanik się nie spieszył, ja go nie naciskałem bo mało jeżdżę, ale w końcu udałem się do niego w piątek z flaszką litrową (Whiskey) wręczyłem mu do ręki i dzisiaj auto odebrałem. Zapłaciłem mechanikowi 500 zł - za nabicie klimy, oleje, filtry. Tutaj mechanik zachował się w porządku bo nie policzył za robociznę tak jak się z nim umówiłem.
Co się zepsuło?
Urwała się śruba mocująca rolkę do łapy od napinacza.
Teraz kosztorys przygody, jak to mówi moja córka, tłok dał buziaka zaworom
- Planowanie głowicy - 550 zł
- Uszczelki (głowicy - 250 zł, pokrywy zaworów - 121 zł , kolektora ssącego i wydechowego - 100 zł, wałka rozrządu - 50 zł )
- Termostat - 100 zł
- Rozrząd nowy z napinaczem - 580 zł
- Osłona rozrządu - 275 zł
Razem jakieś : 2500 zł bez robocizny z nabiciem klimy, olejami i filtrami.
Dzisiaj pierwszy raz jechałem pitkiem i radości nie ma końca.
Konkluzja
Gdy kupujesz auto od mechanika i ci mówi "wsiadasz i jeździsz" musisz od razu wymienić rozrząd. To że powstały takie szkody to moja wina i mechanika - razem zawiniliśmy.
Pozdrawiam