Pt to twarde bydle.
Dobrze,że praktycznie wyszłaś bez szwanku.
To prawda - i policjanci, i pan z lawety, i blacharz wszyscy byli w zdumieniu, że autko ma tak niewielkie uszkodzenia przy tej prędkości i przy takiej wielkości dzika. Pamiętam sprzed "stu lat" jak odjechał na lawecie Nissan Almera, który podczas gołoledzi dosunął się do ostatniego auta w stłuczce na drodze, dotknął go lekko, tak lekko, że nawet pasy sie nie napięły, ale wystarczyło by pękła chłodnica i skrzywiła się belka (cokolwiek to jest ;-)). Pamiętając to oraz ogądając zdjęcia aut, które przedwczoraj zderzyły się z dzikiem na obwodnicy Krakowa wiem, że miałam masę szczęścia.
Z tego co piszesz uraz to typowy strzał z bata jak nazywają to lekarze.
Nie lekceważ tego, miałem taki uraz 5 lat temu przy prędkości 40 km/h a teraz muszę poddać się operacji.
Mam ucisk na rdzeń kręgowy w 3 miejscach i przesunięty dodatkowo 1 krąg, początkowo nic nie było widać na rtg ani na rezonansie, teraz ledwo chodzę.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
O matulu! Współczuję! Dziękuję też za przestrogę i życzę uporania się z problemem i dużo zdrowia Wybieram się na dodatkowe badania bo po opadnięciu szoku i adrenaliny zaczęło jeszcze "strzykać" w kilku miejscach, no i nie wiem czy to też wynik tego zderzenia czy SKS
aaaa co sie stalo z dzikiem/poszkodowanym bo joanna byla winna zaistnialej sytuacji,.. ja jestem adwokatem nie diabla ale dzika,...
Dzik na miazgę bo biedak dostał ode mnie, poprawił mu sąsiedni samochód, potem tir a na koniec jeszcze jedna osobówka Co dalej - się okaże. To była osiatkowana autostrada, na której mam prawo nie przewidywać pojawienia się dzika. Policja nie wręczyła nikomu mandatu, a w protokole winnym uznali dzika. Panowie ze służby autostradowej też przyznali, że nie powinnogo tam być. Zgłaszam szkodę GDDKiA no i zobaczymy co będzie dalej.