Hej,
Zaobserwowałem taką rzecz w moim 1.6 Classic, mianowicie jak odpalam silnik na zimno to jałowe obroty bez klimy maja wartość ok 1100, potem jak się rozgrzeje i stoi na luzie to sa w okolicach 900, czy to normalne? Podczas jazdy nie ma żadnego falowania, silnik elegancko chodzi.
Jeszcze zauważyłem, że przy włączonej klimatyzacji i zimnym silniku, zaraz po odpleniu obroty jakby spadały do 600 i zaraz potem wracaja na 900-1000 aż autkiem zatrzęsie.
Na rozgrzanym silniku w trakcie jazdy na swiatlach tak się nie dzieje, obroty są w okolicach 900 czasem wskocza na ponad 1000, ale nigdy poniżej 900, no i na luzie na światłach czy postoju, to klima jakby mniej chłodziła, niż podczas jazdy kiedy to dmucha i fajnie zimne leci.
Czy to już czas na sprawdzenie klimy czy może tak ma być?
Auto mam ok 3 tyg i przejechałem nim 3 tys a przebiegu ma 103 tys.
Każde auto odpalone na zimnym silniku ma większe obroty bo automatycznie włącza się ssanie.
Podobny problem do Twojego miałem kiedyś w fordzie. Okazało się, że problem był ze sterowaniem silniczka krokowego przepustnicy. Podczas włączania klimatyzacji też były podnoszone obroty, aby zredukować na postoju ich spadek ze względu na obciążenie silnika kompresorem klimatyzacji. U mnie wtedy po włączeniu klimy spadały do 600 i trzeba było mocniej wciskać gaz aby ruszyć i nie zdechło.
Ale u Ciebie, wnioskuję, że skaczą tylko po odpalaniu na klimie, jakby mała zwłoka w sygnale czujnika pomiędzy uruchomieniem kompresora a ustaleniem obrotów. Najlepiej podłączyć auto do komputera.
Chyba, że nasi doktorzy mają gotową receptę na "typowe" schorzenie.
Co do samej klimy to warto sprawdzić ilość czynnika. Mnie tez chłodziła podobnie a miałem zaledwie 200g zamiast 510g.
Jak jest mało czynnika to olej w kompresorze jest gorzej rozprowadzany i ciężej staruje kompresor (też może powodować skok obrotów). W skrajnym przypadku może być słychać stuk podczas włączania się klimy.
Użytkownik .JoKer. edytował ten post 23 lipca 2021 - 11:31