A miał być temat o szanowaniu doktorów
Ja tam z przymusu robię na codzień sigma 70-300 i nic nie wylata. Musze jednak zakupić jakis normalny obiektyw, bo wewnątrz pomieszczeń muszę miec dłuuuugie korytarze... A mój nikkor spieprzył sie po 2 latach pracy - zaciął sie i dupa zimna - tubus mu coprawda nie wylata, ale stanął na sztywno i stoi jak u paralityka... 
Ja bym się przeprosił z serwisem Nikona. Miałem Sigmę 18-200 z redukcją wibracji. I zdjątka (jak na moje umiejętności) były naprawdę ładne. Nikkor 18-200 VR przy tej Sigmie wygląda jak ubogi krewny, jakiś taki mniejszy, gorzej wykonany (tubus mu nie wylata

, ale się trzęsie - jakieś takie luzy, czy co), ale jak miałem możliwość - natychmiast zamieniłem Sigmę na Nikkora - i do dziś nie żałuję; zdjątka jakieś takie ładniejsze, ostrzejsze, lepszy kontrast, ładniejsze kolorki, lepsze nasycenie, ładniejsze modelki..... i w ogóle...
Osobiscie nie jestem zwolennikiem zoomów tylko stałki ale to juz takie zboczenie - zoom w nogach .
To fakt - nie ma to, jak być stałym w uczuciach. Ale dla moich potrzeb i umiejętności wolę jedną długą regulowaną rurę, niż całe wiadro stałek, coby je co chwila zmieniać, ryzykując przy tym zabrudzenie matrycy (a raczej filtra dolnoprzepustowego - cokolwiek by to znaczyło) - no, chyba że ktoś ma opcję samoczyszczenia się matrycy

(wiem, wiem, taki gadżet) . Stałki do "poważniejszej" fotografii - jak najbardziej, ale do upamiętnięnia wakacji wystarczy taki właśnie zoomik. Nikon D90, Nikkor 18-200 VR i SB 600 - i zycie jest piękne...

.
Tylko nie mogę zrozumieć jednej rzeczy. Naczytałem się tej literatury fachowej o foceniu, napstrykałem tych fotek tysiące, wypstrykałem setki klisz (i innych matryc), nakombinowałem się z tymi optymalnymi warunkami ekspozycji.... a żona przekręca kółeczko na "zielony program", naciska guziczek w aparacie i ..... zawsze jej zdjęcia lepiej wychodzą....
Acha:
takie zboczenie - zoom w nogach .
To faktycznie może być problem...
A i tak szanujcie doktorów.....
Pozdrawiam