
Dzisiejszego popołudnia dostrzegłem kwestię która mnie skloniła do refleksji, a mianowicie:
W moim pitolku już po ok 15 minutach kręcenia się po mieście, po jednym z chwilowych postojów, wracając do auta spostrzegłem że felgi przednie są stosunkowo gorące (dało się je dotknąć gołą ręką) i dosyć mocno przypylone pyłem z kloców (przy czym prawe koło bardziej niż lewe)

Moje pytanie: czy ktoś z was również spostrzegł takie zachowanie jeżdżąc automatem?
Wiadomym jest mi, że automat nie hamuje tak efektywnie silnikiem w związku z czym hamulce w automacie to taka swego rodzaju inna historia niż w manualu.
Zastanawiam się czasem czy te hamulce powinny się tak rozgrzewać (przy tak krótkiej jeździe) czy może powinienem zlegnąć pod pitka i zajrzeć tu i tam sprawdzając jarzma, prowadnice i tłoczki??
Pragnę dodać że pitolkiem to raczej bujamy się po mieście
