Panowie, odkąd mam tego pitka, gdzies 2 lub 3 dni, to żona mi nie daje żyć. Przy każdej okazji wypomina że to brzydkie i babskie auto dodając jeszcze coś o karawanie pogrzebowym i wieszaniu z tyłu firanek i że koleżanka jej ma takiego w pracy i ciągle dokłada. Pitek ogólnie zadbany. Dużo rzeczy wymienione, jak chłodnica, maglownica 2 lata temu, skrzynia automatyczna i rozrząd w tamtym roku, założony gaz brc w 2011 roku, kupione felgi w 2014 roku za 1200 zł, zrobione zawieszenie, wymieniona piasta z przodu, nabita klima, pełny wypas, skóra itp rocznik 2000 do tego opony zimowe i oryginalne fele, stara skrzynia biegów i maglownica, nowy akumulator. Blacharsko nie ma się do czego przyczepić, zero rdzy, podłoga i profile konserwowane 2 lata temu (sam to koledze robiłem), na klapie tylniej tylko lekka korozja na prawym dolnym rogu i tyle
To wszystko zrobił mój kolega z pracy który sprzedał pitka, zostało wymienić poduszki i oleje i jeździć. Żona każe mi go sprzedać bo jej się w ogóle nie podoba, nie chce do niego wsiadać a co mówić jeździć.
Panowie co robić?
Użytkownik lowermann edytował ten post 31 sierpień 2015 - 09:02