Naszą wypowiedź zaczniemy od pytania retorycznego- czy ważna jest historia kupowanego samochodu?
My już wiemy, że tak, dlatego pokrótce opiszemy jak prawie kupiliśmy wymarzone Cabrio.
http://otomoto.pl/of...html#119bf15609
Ogłoszenie z Pt znaleźliśmy w święta wielkanocne. Tak nam się spodobało, że kolejnego dnia byliśmy je oglądać - samochód jest zaledwie kilka kilometrów od naszego domu. Podczas rozmowy otrzymaliśmy zapewnienie, że auto przyjechało w całości z USA (sprawdzał w Chryslerze) i że nie musimy sprawdzać, bo serwis mu to potwierdził.
Pierwsze wrażenie- bardzo pozytywne.
Właściciel bardzo miły, chłopak w średnim wieku- dlatego pomożemy mu je sprzedać
Efekt wizualny- samochód zadbany, czysty w środku, skóry do renowacji (teraz wiemy dlaczego).
Jazda próbna- wciska w fotel podczas jazdy- wielkie WOW!
Ale....
Silnik lekko kulał, gubił zapłon.
Metoda kluczykowa pokazała wszystkie bolączki - spora lista błędów: ogólny błąd skrzyni, wypadanie zapłonu, ciśnienie oleju, błąd sondy i wspomaganie kierownicy.
Właściciel zbladł, pierwszy raz spotkał się z taką metodą sprawdzenia błędów, udawał smutek i zapewniał, że chyba nikomu go nie sprzeda, bo nie chce wstydu...
Następnie przeszliśmy do kartoników z wymienionymi częściami- kurcze facet dba o auto
Później dostrzegliśmy kilka rysek, ale to kosmetyka.
Przez przypadek dowiedzieliśmy się, że LPG jest, ale jakby go nie było (nie działało).
Nie skreślając go przyjechaliśmy do domu zastanowić się na chłodno nad autem.
Dostaliśmy mms z fakturami z serwisu Chryslera i ...... pojawiła się lampka z tyłu głowy- poświęciliśmy kasę i kupiliśmy raport.
Auto faktycznie w całości, jednak Pan zapomniał wspomnieć o szalejącej Katrinie.
Już wiemy, dlaczego faktury z serwisu to m.in. same bezpieczniki, demontaż i czyszczenie instalacji silnika itp.
Dostrzegliśmy też, że na jednym ze zdjęć brakuje wskazówek na zegarach.
Ale....
Po dwóch dniach pojechaliśmy na kolejne oględziny z raportem w ręce(facet chyba już chłodził szampana z radości). A tam wiedząc na co zwrócić uwagę:
- Progi zaczynają gnić
- Co się okazało- dach i szyby nie zawsze płynnie się otwierają/zamykają
- Rdza pod fotelami
- Teraz rodzynek- podłoga w bagażniku pod dywanem skorodowana itd.
Właściciel szedł w zaparte, że nic nie wiedział i rezygnuje ze sprzedaży.
Ta rezygnacja tak bardzo szczerze mu idzie, że dzwoniąc do niego opowiada cały czas tą samą bajeczkę, co na wstępie.
Ogólnie odradzamy zakup tego egzemplarza, no chyba że ktoś lubi kolekcjonować pamiątki po powodzi
Załączamy kupiony raport, kilka foto i zrzut z aukcji, bo za chwilę może jej nie być.