Dzień dobry wszystkim w ten słoneczny dzień (w każdym razie u mnie Sulejówku jest pięknie),
po planowanych przedwyjazdowych (wyjazd na urlop) inwestycjach (nowe fajne amortyzatory i nowe fajne hamulce tj. tarcze+klocki) oraz nieplanowanych inwestycjach (wysprzęglik, koło zamachowe ze sprzęgłem i parę "drobiazgów") ruszyłem dzielnie na urlop, który przez nieplanowane inwestycje, gdy auto stało, skrócił mi się do trzech dni.
No i tak se jadę ekonomicznie z myślą o pobiciu rekordu spalania, aż tu nagle gaz się odłączył a wskazówka temperatury w górę. Stanąłem. Poczekałem. Popatrzyłem se (ręce mi już dawno opadły po wcześniejszych przejściach, teraz zaczęły opadać, powiedzmy, półdupki).
Odpaliłem po jakichś 10-15 minutach i pojechałem czujnym okiem obserwując deskę, co zresztą mam niejako we krwi. Wszystko w porządku.
Jadę tak z kilkadziesiąt, może ze 100km i stwierdziłem, że jednak chcę o przyzwoitej porze dojechać na swój trzydniowy urlop i się zresetować lekko przy pomocy Jack'a Daniels'a, zatem z 90km/h zrobiłem 140km/h, bo i tyle można było. Patrzę a tu nagle wskazówka temperatury "sru" do góry. To staję. Widzę, że coś się dzieje innego niż przycięty termostat. Biorę srajfona i z duszą na ramieniu szukam najbliższego mechanika. Dzwonię. Odbiera. Opowiadam, co i jak. 16:30, on nie podjedzie ale może mnie jakoś się uda. Zapiąłem klimę, by mieć pewność, że wiatrak chodzi i powoli ruszyłem (1.1km w linii prostej, ale faktycznie drogą 7). Wskazówka powyżej połowy, ale nie na czerwonym. Powolutku na ok 1800 obr/min. ruszyłem. Dotarłem. On popatrzył i mówi, że obawia się najgorszego - uszczelka pod głowicą. Ja laik mu na to: ale panie, nie dymi na biało, oleju w chłodnicy nie ma, a on: że wcale niekoniecznie musi być to, co mówię. Wziął przyrząd, odkręcił korek od chłodnicy, wsadził i mówi, że ma złe nowiny. Podchodzę a on pokazuje na bąbelki w cylindrze/bańce z niebieskim płynem i mówi, że jeśli zmieni kolor, to lipa. I zmieniło. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw zaniechałem holowania auta z powrotem, mimo, że powiedział, iż dopiero za 2 tygodnie będzie mógł to zrobić jakby co. Zostawiłem auto u niego w Świdniku, czyli tam, gdzie się zesrało. Raz, że w Warszawie taka usługa drożej a znajomy mechanik nie ma bliskich terminów mimo naszej wspólnej sympatii, bo go zabiją inni. Dwa, że holowanie do Warszawy. Trzy, że ceny za usługę w Świdniku/Lublinie niższe. Mechanikowi dobrze z oczu patrzyło, więc zostawiłem u niego auto a sam nie poddałem się i wypożyczyłem coś, by jednak zrealizować te śmiesznie krótkie wakacje.
Dziś pan mechanik do mnie dzwoni i mówi, że ma złe wieści [myślę sobie: "niemożliwe" ]. Otóż głowica się przegrzała i zrobił się, jak to ujął, "banan". Regeneracja to ok. 1000zł, ale po kolejnym przegrzaniu będzie "śmietnik", Chyba że kupi pan dobrą głowicę, albo silnik. W dwóch pierwszych przypadkach trzeba by było jeszcze pierścienie, bo po tej akcji pewnie są do "de". Powiedziałem, że się zastanowię i niedługo zadzwoniłem z pytaniem, co on by zrobił na moim miejscu. Powiedział, że nie regenerowałby, tylko szukał najlepiej silnika i tu moje pytania:
1. Jakie silniki mogę wsadzić? (czy ten od wersji turbo, ale nie GT np.:182km, 234km etc, się nadaje, bo może to tylko kwestia elektroniki sterującej wtryskami). Znalazłem niedaleko siebie taki od 2005 cabrio ze 182km).
2. Czy od Dodge Neon SRT-4 silnik pasuje? Czytałem, że ten neon jest silnikowo kompatybilny z PT Cruiser GT.
http://allegro.pl/ne...9.html#imglayer
no i stał dwa lata, jak przyznał właściciel. Ponoć to z rozbitka z USA. Widać na zdjęciu, że chyba miał założony gaz.
A może ktoś przypadkiem ma odpowiedni silnik lub głowicę na sprzedaż, to byśmy spróbowali się dogadać?
Wszelkie merytoryczne opinie mile widziane
Miłego dnia Wam życzę i proszę o pomoc.
...no i sorry za ten elaborat, ale musiałem się wygadać a przy okazji taki szczegółowy opis może się kiedyś komuś przyda
oby jednak nie musiał....
P.S.
Szukałem na forum podobnego tematu, ale nie znalazłem.
Użytkownik Ozzy edytował ten post 25 August 2016 - 20:36