Historyjka o jednym takim zaobrączkowanym co to mu się zawczasu obrączki ślubnej ściągnąć nie chciało (czyli o mnie)
Wtorek z rana, zaczął się standardowo jak to zazwyczaj bywa podczas mojego pobytu PL z najbliższą rodzinką,czyli poszedłem do garażu po kruzerka by porozwozić me dziatki do szkół.
Powrót do domu kawa z żonką,na 10:30 umówiony u wulkanizatora na wymianę opon spokojnie przetoczyłem się przez miasto...zimówki założone,powrót na dzielnię, spacer z naszym pieskiem,ooo minęło południe,druga kawa z żonką...czas biegnie powoli,ale zanim się oglądniesz to znów po syna pod szkołę trza śmignąć.
Teraz spacerkiem ja żona i pies po najmłodszą(zerówkowiczka)ta to przynajmniej wybrała sobie blisko szkołę Znowu chwila czasu dla kruzerka... pstryknąłem mu parę fotek wnętrza,bo obiecałem podesłać na PW jednemu z naszych forumowiczów i tak też zrobiłem,tyle że po tym wszystkim o czym chcę za chwilkę opisać.
Ale jeszcze chwilkę o tych przyjemniejszych sprawach tegoż dnia.
Więc zostało mi jeszcze podjechać pod szkołę po najstarszą córę....i tak się staje....potem wspólny obiad i obiecana wyprawa do sklepu zabawkowego bo najmłodszej latorośli tatuś z mamusią obiecali nową lalkę i tutaj odwrotu już nie ma :pod Tutaj mogłyby zakończyć się te przyjemności opisane powyżej (i wcale nie chodzi o to że Maja zaczęła w sklepie jakoś tam tupać nóżkami,płakać czy mieć focha) lecz o to że jakoś dziwnie zaczął mnie swędzieć palec na którym noszę obrączkę i dało się zauważyć już w tym czasie lekkie jego puchnięcie Pozytywnym wątkiem wprowadzającym w dalszą część opowieści jest to że swego czasu postanowiliśmy z moją wybranką że przy okrągłej rocznicy zawarcia naszego związku małżeńskiego odnowimy sobie nasze obrączki ślubne. Oboje mamy wspólnego znajomego złotnika,w sumie to dwóch,tyle że ten co nam robił obrączki to już nie pracuje w tym zawodzie.Więc od czasu do czasu wpadamy do zakładu porozmawiać sobie co słychać,jak tam stoją kruszce, popodziwiać ich wyroby i oczywiście przedstawiliśmy nasz plan rocznicowy.Już wtedy kolega zasugerował mi poszerzenie mojej obrączki,bo coś mi się chyba przytyło w paluszkach ale ja jak to ja... że jak przyjdziemy zrobić odnowę to wtedy za jednym razem,że przecież jak się popluje to schodzi no ale jak się zaraz okaże niestety nie zawsze schodzi w taki sposób w jaki by się chciało.
Bo paluch po powrocie z zabawkowego był już dość mocno zapuchnięty,no ale ja miałem zaraz im wszystkim udowodnić że za chwilę będzie po problemie. Więc spokojnie namydliłem sobie rękę i pierwsze podejście... fiasko no dobra tym razem oliwka miała zakończyć sprawę... niestety dalej niepowodzenie, w międzyczasie żonka posiłkuje się netem, jest tam dużo pomocnych filmików...czas na trzecie podejście,tym razem próbujemy metodę z filmiku instruktażowego na którym to doradzają by próbować owinąć palec od strony paznokcia dość mocnym sznurkiem lub tasiemką,przewlec pod obrączką i powoli odwijać w dół... no niby na filmiku wszystko ładnie pięknie i obrączka się zdjęła, niestety u mnie i ta metoda nie zdała egzaminu ,bo łapa coraz bardziej swędzi i puchnie aż do nadgarstka.
Wszystko wskazuje że jedyna nadzieja to szukać pomocy na Izbie Przyjęć w szpitalu.
Ale jeszcze przed wyjazdem swoje pięć minut ma najstarsza nasza córka Kaja, bo Ona to w necie wyszukała nie filmiki lecz parę sytuacji gdzie ludzie opisują jak rozwiązali swój problem ze ściągnięciem swoich obrączek i w tych przypadkach jak się okazuje byli to pomocni Strażacy,lecz w tych przypadkach rozwiązaniem było przecięcie, było nie było sukces... jak się później okaże ja też tą drogą podążę do uzyskania sukcesu... no w moim przypadku połowicznego.
Jest coś koło 21-ej jestem z żoną na izbie przyjęć,całe szczęście ludzi mało więc zostaje przyjęty szybciutko,pierwszym podejściem miało być namydlenie... oho myślę sobie doktor zna się na rzeczy,bo na pierwszą zastosował metodę taką jaką i ja, gdy moim domownikom chciałem udowodnić że chwila moment i będzie pan zadowolony ... niestety z tego nic.Druga metoda to ta z owinięciem palca,tutaj doktor posłużył się żyłką chirurgiczną...w domu się nam nie udało...doktor i siostra pomimo podjęcia chyba z trzech prób też odpuścili, bo niestety opuchlizna była już za duża na takie sposoby. Boże!!! myślę sobie jedyna nadzieja i tak pozostaje o tej porze w chirurgu i tych sprzętach medycznych do cięcia, bo przyznam się Wam że jak córka opowiedziała nam o tej kobiecie którą to z opresji wyratowali Strażacy,myśmy też wykonali telefon do straży czy gdyby tak nic nie wskórał doktor to czy Oni podjęli by się mi pomóc,lecz odpowiedź dyspozytora była taka że owszem posiadają specjalistyczny sprzęt ale do rozcinania pojazdów, więc szybko domyśliłem się że dysponują sprzętem tzw. ciężkim I tutaj o ile opowieść tej pani na necie że pomogli jej strażacy jest prawdą tym Strażakom należy się ,oczywiście nic nie odejmuję tutaj odwagi, męstwa i zaangażowania w wykonywaniu swojej służby naszym sądeckim Strażakom.
Ale wróćmy do mnie i do doktora,bo trzecia metoda zakończy się sukcesem!!!(ale żeby nie było tak fajnie to wyżej właśnie napisałem połowicznym) Pani pielęgniarka według zaleceń przyniosła parę sprzętów do cięcia, gięcia... kilka dopasowań,i ruszyło do przodu ,po paru minutach obrączka przecięta, trochę też zeszło aby ją cośkolwiek rozszerzyć, wszyscy byliśmy zdziwieni że ten kruszec taki niepodatny ,ale w końcu za którąś próbą i zwarciem sił doktor i pielęgniarka tak się zawzięli że nastąpiło już nerwowo oczekiwane rozwarcie więc właśnie w ten sposób doszło do połowy sukcesu.Oczywiście na czarną godzinę gdyby nikt nie zaradził miał być wykonany telefon do znajomego złotnika bo oni też by to jakoś przecięli, ale było już nieco późno i też nie wiadomo czy w domu posiadałby potrzebny sprzęt do ciachnięcia obrączki.
Natomiast Pan doktor na koniec poradził mi bym zakupił sobie w aptece np fenistil i smarował sobie opuchniętą łapę,a jutro natomiast udał się na wizytę do doktora rodzinnego na konsultację i tak zasadniczo się stało.Ale żeby nie było tak kolorowo gdzieś koło trzeciej nad ranem zaczęła mnie swędzieć druga dłoń i lekko puchnąć,a ta z której ściągana była obrączka to tak była nabrzmiała że praktycznie palce mogłem zginać tylko trochę i jeszcze tak w niej coś pulsowało oooo tak dududu dududu przestraszyłem się czy to nie idzie też jakieś zakażenie z tą słynną krechą podążającą w stronę serca ,o której to opowiadaliśmy sobie za dzieciaka i która to na pewno nie wywołałaby takiej reakcji w sercu.
Jakoś przetrwałem do rana udało się poodwozić dzieciaki do szkół,no trochę gorzej wyszło z wizytą u doktora rodzinnego bo moja pani doktor nie przyjmowała w tym dniu ale udało się mi zarejestrować do innego,lecz wizyta dopiero na godzinę 16 więc jakoś przetrwałem. Doktor miły gość był zdziwiony że wtedy wieczorem nie dostałem żadnego zastrzyku na tak wielkie zapuchnięcie dłoni,więc zlecił w gabinecie zabiegowym zrobiono mi zastrzyk i abym odczekał godzinę i ponownie się pokazał u Niego w gabinecie by mógł sprawdzić jaka zajdzie reakcja po podanym leku,niestety jakiś bardziej oczekiwany efekt nie następował,więc drugie kłucie w poślad dostałem i znów odczekanie,tym razem po niecałej godzinie coś ruszyło ku mojemu i nie tylko mojemu bo żoneczka przez cały czas pobytu w przychodni była ze mną. Lekarz przepisał mi jeszcze dwa lekarstwa,i mam jeszcze umówioną na dzisiaj wizytę u Niego na 10:30 w celu sprawdzenia efektów działania podanych medykamentów. I tutaj muszę przyznać że jestem bardzo uradowany z powrotu do normalnego wyglądu łapki praktycznie opuchlizna zeszła z obu i łapy już nie swędzą. Ten tydzień jak i zeszły były jakieś nie teges dla mnie i mojej rodziny, bo ja w zeszłym miałem nieplanowaną wizytę u dentysty mordka zapuchnięta była,ale sytuacja opanowana,potem wszyscy przechodziliśmy grypę żołądkową i było nie fajnie i jeszcze mi z tymi łapami się coś porobiło.Lecz na dzień dzisiejszy wszystko to dzięki Bogu to już tylko historia!
Wrzucam kilka fotek obrazujących moją przygodę,lecz jeszcze radzę Drogie Panie i Panowie zaobrączkowani sakramentalnie,lub w USC oraz noszący pierścionki,sygnety,kastety,obrączki,lub inne ozdobniki,jeśli zauważycie trudność w ich ściąganiu lepiej zawczasu sobie dać do rozciągnięcia by uniknąć rozwiązań mniej lub więcej ekstremalnych,bo wtedy trzeba szukać pomocy u strażaków,chirurgów,jubilerów lub próbować domowymi sposobami samemu a to nie zawsze może się udać.
Tutaj kilka zdjęć:
20161115_213706.jpg 61,83 KB 0 Ilość pobrań
20161115_213733.jpg 51,22 KB 0 Ilość pobrań
20161115_213913.jpg 66,21 KB 0 Ilość pobrań
20161115_214207.jpg 64,8 KB 0 Ilość pobrań
20161115_213551.jpg 133,22 KB 0 Ilość pobrań
20161115_213635.jpg 132,61 KB 0 Ilość pobrań
Tak właśnie to wyglądało zaraz po ściągnięciu obrączki przez chirurga na izbie przyjęć,zdjęć z nocy nie robiłem bo byłem za bardzo zestresowany że opuchlizna była jeszcze większa i w dodatku druga dłoń też zaczęła nabrzmiewać.
Tak wyglądała ta gorsza dłoń ok dwie godziny po otrzymanych zastrzykach i po pierwszej dawce leków:
20161116_202912.jpg 70,63 KB 0 Ilość pobrań
Tak oto moja przygoda zakończyła się szczęśliwie!!!
KONIEC.