Wracając jeszcze do tematu pomocy. Teraz dużo podleczonych jeży wróciło na łono, ale Pan Jerzy mówi, że w zimie to wszystkie budki ma zajęte, są też takie, które do końca życia muszą zostać w ośrodku, bo np. są z wadami neurologicznymi i na wolności sobie nie dadzą rady. Te maluchy, które widzicie w czapce na zdjęciach są w inkubatorze i w tym roku też nie wrócą na wolność, bo są za małe. Pan Jerzy rozbudowuje ośrodek, to te boksy, które widać. W każdym boksie jest budka letnia i ta większa z otwieranym dachem, ocieplona styropianem przeznaczona do zimowania. Teren jest bardzo zadbany, człowiek z pasją i ogromną miłością do zwierząt. Przy nas odbierał telefony z Polski i mówił co zrobić ze znalezionym, chorym jeżem. Myślę, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty, sam prąd na ogrzanie, doświetlenie i inkubator pewnie miesięcznie sporo kosztuje. Domek, który widać na zdjęciu przeznaczony będzie do edukacji dzieci, będą się tam odbywały zajęcia dydaktyczne.
Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję