witajcie, mam taką zagwozdkę.
maszyna mojej Pani zgasła, generalnie już sytuacją kiedy przy odpuszczaniu gazu auto potrafi sobie zgasnąć się nauczyliśmy żyć, ale teraz, zaraz po odpaleniu nie chciał trzymać obrotów.
po przegazowaniu i przytrzymaniu go trochę na obrotach załapywał.
może powodem był bardzo niski stan paliwa, po dolewce i kilku jazda jakby problem się z grubsza uspokoił.
ale... macając i słuchając pod maską przyczyny wysłyszałem syk powietrza, i zlokalizowałem trójnik jakiś przewodów podciśnienia, między grodzią a blokiem silnika.
ewidentnie odpiął się z tego jakiś przewód a jego drugiego końca nie mogłem znaleźć, za to zlokalizowałem w rozsądnej odległości inną końcówkę go niczego nie podpiętą i tu moje pytanie - czy to powinno być ze sobą spięte?
(zdjęcie poglądowe)
dla próby spiąłem to i po odpaleniu niby wszystko ok, ale nie wiem co jest czym
przewód u góry zdjęcia wychodzi zza zbiorniczka płynu chłodzenia.
PT to 2.0 Manual w gazie, ale te przewody podciśnienia akurat z gazem się bezpośrednio nie łączą.
będę wdzięczny za wszelkie podpowiedzi.