Kupiłem sobie zarombiste okulary słoneczne z Polaroida za całe 300zł. Pewnego pięknego słonecznego dnia włożyłem je na nos i wsiadłem do Pitka. Zanim jednak odpaliłem silnik coś mnie tknęło żeby jednak sprawdzić poziom oleju. wylazłem z auta, otworzyłem maskę a żeby lepiej widzieć wskaźnik na bagnecie zdjąłem na chwilę okulary i położyłem na podszybiu. Olej był jak należy, więc zerknąłem jeszcze na płyn chłodniczy, zamknąłem maskę i wsiadłem z powrotem do Pitka. Odpaliłem silnik i już prawie miałem ruszać gdy zauważyłem, że przed szybą sterczy zausznik z moich nowych Polaroidów. Wtedy zdałem sobie sprawę, że właśnie 3 stówy poszły się j..ć.
A jeszcze mi się przypomniało jak miałem kiedyś Volvo V40, które kupiłem z wbudowanym radiem CB. Do radia była dłuuuga przykręcana antena. Miałem wtedy dodatkową pracę w pewnej firmie z Wrocławia. Właśnie wracałem ze zlecenia w Tarnowie do Katowic i dostałem wiadomość, że mam po drodze wesprzeć kolegę, który siedzi w jakimś markecie w Krakowie. Podjechałem pod wskazany adres i okazało się, że parking jest na dachu. Nie zastanawiając się wjechałem w wjazd i sunę serpentyną na dach, nagle słyszę dziwny dźwięk - pyk, pyk, pyk, pyk... patrzę w lusterko a za mną ciemność. Antena skosiła wszystkie lampy w wjeździe. Zaparkowałem na dachu i od razu odkręciłem antenę, żeby przypadkiem nikt nie pomyślał, że to ja...