
Zestaw Turbo
#1
Napisano 30 listopada 2010 - 13:17
http://cgi.ebay.com/... ... ccessories
#2
Napisano 30 listopada 2010 - 16:52
#3
Napisano 30 listopada 2010 - 17:12
#4
Napisano 30 listopada 2010 - 18:07

#5
Napisano 30 listopada 2010 - 19:44
#6
Bezimienny Gość.smokey_*
Napisano 02 grudnia 2010 - 00:45



Jako referencje w znajomości tematu podam, że przerabiałem samodzielnie z wolnossących na turbo, bi-turbo i supercharger własne samochody - pierwszy w czasach gdy jeszcze nikt nie słyszał o tuningu. Ostatni mój twór - BMW M5 E34 3.8 l z 1992 roku zrobiony na Albrexie miał 524 konie na tylnych kołach co oznaczało że silnik na wale mniej więcej miał ich 620. Palił 75 l/100 km przy 330 km/h i co z tego jak zawsze było mało i mało. Miałem przerabiać ją na 900 koni ale dostałem olśnienia, bo na własnej skórze doświadczyłem, że zawsze będzie brakować mocy. Teraz jeżdżę pitolem i nie przekraczam 130 km/h.

#7
Napisano 02 grudnia 2010 - 11:53
Widze ze troche siedzisz w temacie,tez mia sie tak wydawalo ze to troche zaduzy przyrost mocy okolo 100%,przy wymianie tylko turba i tych rzeczy na zdjeciu,tez uwazam zeby uzyskac taka moc trzeby by wymienic duzo ratow w silniku tak jak piszesz korbowod,walki,zawory czy cala glowice,no i zeby przedewszystkim ten silnik po modyfikacjach byl trwaly i zeby dalo sie tym wynalazkiem jezdzic normalnie w ruchu miejskim
#8
Bezimienny Gość.smokey_*
Napisano 03 grudnia 2010 - 02:15
Koncentrując się na pitolach - moim zdaniem ( oczywiście każdy może mieć inne )podkręcanie go ma sens tylko dla jaj albo dla swojej satysfakcji bo o współzawodnictwie ( tor, KJS, 1/4 mili, streetracing ) nie ma co marzyć więc do tego nie potrzeba wielkich przyrostów dlatego, że pitol od urodzenia ma złe geny ( anty-sportowe ) źle położona masa, prymitywne zawieszenie i hamulce, aerodynamika kosza na śmieci, napęd na przód, toporna skrzynia biegów, silniki o bardzo niskiej sprawności wolumetrycznej ( 2.0 - 85.46 % a 2.4 - 85.13 % - dla porównania BMW M5 z 1992 roku 3.8 l - 96.72 %, współczesne silniki F1 - około 104 % !!! - uzyskane rezonansem )
Jedyne co usprawiedliwia rasowanie silnika pitola to fantazja właściciela - bo zdrowy rozsądek już nie.
Mało ludzi zdaje sobie sprawę z tego że moc silnika zależy od tego ile ten jest w stanie zassać i wypluć powietrza w jednostce czasu. Zatem moc można podnieść przez podniesienie sprawności wolumetrycznej, albo zwiększyć pojemność, albo zwiększyć obroty mocy max, albo zagęścić powietrze. To ostatnie daje najlepsze rezultaty.
Mało kto wie też, że każdy współczesny wolnossący silnik szanującej się fabryki o stopniu sprężania mniejszym/równym 10 można bezpiecznie doładować ciśnieniem 0.7 - 0.8 bar bez zmian głównych podzespołów/części i co ciekawe nawet bez cofania zapłonu dla paliwa o LO 95. Jedyne o co trzeba zadbać to dostarczenie zimnego powietrza dla stechiometrycznej dawki paliwa plus niewielki naddatek na lambdę ( do obniżenia max. temp. spalania - do ochrony tłoków przed stopieniem ) czyli trzeba albo zmienić wtryskiwacze paliwa na większe i przesterować ECU albo dołożyć dodatkowe wtryskiwacze z odpowiednim kontrolerem np. SMT7 . Tak podrasowany samochód osiągnie około 100 koni z litra ( czyli 1.6 l - 160 koni, 2.0 l- 200 koni, 2.4 l - 240 koni ) i w dalszym ciągu zachowa wszystkie pozytywne cechy "jeżdżalności"
Dalsze zwiększanie mocy poprzez zwiększanie ciśnienia doładowania jest możliwe między innymi po zastosowaniu paliwa o wyższej liczbie oktanowej ( najwyższe dostepne znane mi fabryczne paliwo ma LO 134, jak ktoś ma dojścia do toluenu to dobrze choć nielegalnie, ma on LO 117 ) lub w przypadku gdy silnik ma fabrycznie niski stopień sprężania. Granicą jest dojście do momentu spalania stukowego. Potem niestety trzeba przejść na wyższy poziom wtajemniczenia i rozbebeszać silnik.
Wszyscy to wiedzą tylko nie dopuszczają myśli, że im to się przytrafi, że im wyższa moc będzie osiągana z 1 litra silnika tym mniej będzie przyjemności z jazdy jaką wszyscy znają - zaczyna się wiele problemów ( o awaryjności i kosztach serwisowych nie wspominam bo to oczywiste ) - samochód przestaje być komfortowy przede wszystkim w mieście a zaczyna być zdolny do jazdy tylko na torze - jak ktoś już jeździł na "spieku" ( rodzaj sprzęgła - niezbędne przy dużych przyrostach momentu ) to wie co mam na myśli ( szarpanie albo gaśnięcie, brak "półsprzęgła" )
Można by długo teoretyzować ale czas na konkrety.
Jak ktoś ma apetyt na dużo mocy i momentu to PODSTAWA - musi kupić odpowiednią bazę.
W przypadku pitola baza jest jedna - 2.4 GT.
Następnie trzeba się zaopatrzyć w ostrzejsze wałki rozrządu dobrej firmy, które przesuną nieznacznie zakres obrotów mocy max. i razem z fachową obróbką portów głowicy podniosą moc poprzez zwiększenie sprawności wolumetrycznej. Następnie trzeba się zaopatrzyć w bardzo dobrą, mocną i trochę grubszą ( o około 1 mm )uszczelkę pod głowicę razem z bardzo dobrymi śrubami np firmy ARP. Całość złożyć zwiększając o około 20 % końcowy moment dokręcania śrub głowicy. Następnie trzeba odpowiednio dobrać turbinę w zależności od zakładanego ciśnienia doładowania i zgodnie z obliczeniami przepływu i ich przeniesieniem na mapy ( compressor map ). Można też wybrać na oko ale tego nie polecam bo można chybić z charakterystyką. Potem trzeba się postarać o dobry kolektor wydechowy ( izolowany powietrzem - rura w rurze, jak najkrótszy, możliwie najbardziej gładki i prosty o tej samej średnicy, bez przewężeń ), dobrą rurę odlotową z turbiny, przelotowy tłumik. Co do potrzebnego dodatkowego osprzętu to się nie będę wypowiadał ( zawór upustowy, odma, większe wtryskiwacze, większa pompa paliwa, intercooler , filtr powietrza, kontroler ciśnienia doładowania, przesterowanie ECU z obowiązkowo przesuniętym ogranicznikiem obrotów lub świnka itp ). Zaczynać od bazowego ciśnienia doładowania i powoli je zwiększać obserwując co się dzieje aż się dojdzie do zakładanego. Taki silnik trzeba bedzie kręcić do wyższych obrotów ok 6500 bo tu moc będzie się rodzić bezpiecznie ( przy zachowaniu wyższego ale jeszcze bezpiecznego momentu ). W ten sposób mamy jeszcze "jeżdżalny" w miarę bezawaryjny około 300 konny samochód. Jak komuś mało mocy a ma nadwyżkę kieszonkowego to dokłada kute tłoki, korbowody, spiek, wzmocnioną skrzynię biegów, zwiększa ciśnienie doładowania - jeździ i robi zakłady co się urwie pierwsze. Bo przecież nawet bez rasowania dochodzi do awarii a kute części nie są gwarancją niezniszczalności. Zbyt mocno przekombinowane samochody najczęściej źle kończą. Dlatego takie rzeczy można robić jak się ma umiar albo drugi samochód. Doświadczenie mi podpowiada, że taki 485 konny PT ma najwyżej szanse na przejechanie 5000 km zanim nastąpi awaria powodująca jego zgon.
Znajomy - wielokrotny kartingowy mistrz Polski w stanie spoczynku zrobił bardzo ciekawy projekt - do napędu użył silnika VW G60 1.8 l mającego 300 koni. Silnik kupił z renomowanej, profesjonalnej niemieckiej firmy za grubą kasę. Cały dygotałem jak to cudo widziałem. Człowiek poświrował niecałe 3000 km - w gazetach był, w TV też. Kuty tłok się mu stopił i korbowód wyszedł bokiem. Drugi silnik - kuty wał pękł. Koniec zabawy - za drogo. Za to co wyrzucił w błoto kupiłby fajne Subaru lub Mitsubishi - też 300 konne.
Z perspektywy czasu uważam, że mimo niesamowitej frajdy przy budowaniu i potem ujeżdżaniu kasa wydana na dodatkowe konie i "uprzęż" to najgorzej zainwestowany pieniądz w moim życiu. Mimo, że mnie ciągnie jeszcze i przewalają mi się ciekawe projekty przez głowe to już napewno się nie zdecyduję. Ale kibicować poważnym projektom zawsze będę.

#9
Napisano 03 grudnia 2010 - 09:01
Na początek dla jaj, dla zabawy potem do współzawodnictwa potem już tylko dla samego siebie a potem człowiek dochodzi do wniosku, że to wszystko nie ma sensu.
bardzo , bardzo mi sie to tutaj podoba zwlaszcza ten cytat
post bardzo ciekawy
podpisze sie jesli mozna: "tylko po co..." to w kwestji tuningu
#10
Napisano 03 grudnia 2010 - 09:25
Ja takze kiedys mialem zaszczyt przerobic sobie autko - byl to Pontiac Fiero 2.5litra - bylem mlodym gowniarzem (17lat) i ktos mnie namowil na rasowanie - kosztowalo to na tamte czasy wartosc nowego malucha w polmozbycie. Ale nie zapomne tekstu mojego ojca ktory musial za to wszystko jeszcze zaplacic (choc tez go to bawilo) przy ktorejs dyskusji z moją mamą ktora pytala wlasnie PO CO i ile to kosztuje - odpowiedzial spokojnie. "Jak chcialas wyspe szczescia jakim jest dziecko to wez ją z morzem wydatkow" i moglismy z ojcem robic wszystko. Ale koncze efekt prac polrocznych (czesci ciogane z USA) ze auto pojezdzilo moze dwa miesioce. Urwal sie wlasnie korbowod w polowie wyrwalo glowice ktora sie wygiela o 15stopni i auto sie zaczelo palic.
Odbudowywalem je pozniej calusienkie dwa lata w garazu i doprowadzalem do oryginalu - sluzyl mi jeszcze prawie 10 lat jako eksponat. Nigdy wiecej poprostu szkoda kasy wtedy za te pieniodze mialbym takie auto ze szok. A nawet sie nie nacieszylem.
jestem jeszcze pozytywnie nastawiony do takiego cuda amerykanskiego - supercharger - ale to pewnie takze kupa przerobek dodatkowych.

I teraz bardzo duzo sie dowiedzialem o turbo - dziekuje wiedzy nigdy za wiele.
Ten zestawik to w sumie byl zalozyl bo nie są to jakies wielkie pieniodze - tylko jak teraz przeczytalem wyklad kolegi to jednak PO CO. Pitkiem i tak sie szybko nie jezdzi a my tu kombinujemy jak slonie pod gorke - spalanie juz ma duze i jeszcze mu zwiekszac.
Wole zbudowac Pickupa.
#11
Napisano 03 grudnia 2010 - 14:02
i wszystko na ten temat,amen
Lepiej kupic tak jak smokey napisal subaru impreze wrx,lub mitsubishi evo,niz sie bawic w jakies eksperymenty bez gwarancji ich powodzenia
#12
Napisano 03 grudnia 2010 - 17:23
#13
Napisano 03 grudnia 2010 - 18:40
twojej wypowiedzi nierozumiem

#14
Napisano 03 grudnia 2010 - 21:56
albo golfa R32Lepiej kupic tak jak smokey napisal subaru impreze wrx,lub mitsubishi evo

#15
Bezimienny Gość.smokey_*
Napisano 04 grudnia 2010 - 21:50
Supercharger jest bardzo ciekawy z wielu względów. Jest to najprostsza droga do doładowania jednostki wolnossącej. W fabrycznym samochodzie z turbo lepiej jest rozwijać, udoskonalać istniejący system. Supercharger jest nieporównywalnie łatwiejszy w zamontowaniu i wyregulowaniu niż turbo i nie trzeba się napocić - szczególnie gdy kupi się kompletny ( powtarzam całkowicie kompletny do ostatniej śrubki np od ESS z gotowym przeprogramowanym chipem ) zestaw. Jak ktoś wie jak trzymać klucz w ręku to 12 -18 godzin wystarcza aby go zamontwać. Co ważne - ze względu na większą średnicę wirnika sprężarki ma większą sprawność tzn nie podgrzewa powierza tak mocno jak turbo dlatego dla niskich doładowań około 0.5-0.7 bar nie potrzeba intercoolera. Jak się dołoży jeszcze intercooler to moc wzrośnie przy tym samym doładowaniu i można jeszcze lekko zwiększyć doładowanie. Intercooler nie musi być duży bo ciepła do odebrania jest mało. Największa wada to większe zużycie paliwa niż w przypadku turbo które jest napędzane energią odpadową. A supercharger do napędu zabiera moc z wału - a moc ta nie jest mała. W przypadku mojego BMW M5 było to około 68 koni przy 8000 obr/min. To znaczyło, że dodatkowe zużycie paliwa tylko na napęd superchargera wynosiło około 7-8 l na 100 km. Jednak zauważyłem, że w pitolkach jest problem braku miejsca od stony rozrządu ( bo tam się superchargery montuje ). W związku z tym "prawie" ( prawie - bo zawsze można tylko czy się na tym dobrze wyjdzie ) niemożliwe jest zamontwanie superchargera w pitolu.
Wbrew obiegowym opiniom amerykańskie fabryczne produkty mają to do siebie, że mają niewielki naddatek wytrzymałości dlatego tuning na fabryczych częściach nie powinien być zbyt forsowny. W przypadku dużych przyrostów trzeba zastosować części "high performance" - niestety co się z tym wiąże - kosztowne bo trzeba praktycznie cały silnik wymienić.
Dlatego jak tunigować to z głową, umiarem i tylko to co się łatwo tunigować da.
Więc trzeba znaleźć samochód, który po pierwsze ma odpowiednio dużo miejsca pod maską na zamontowanie turbiny lub superchargera. Jak pisałem wcześniej -można dojść do 0.8 bara ( +/- 0.1 ). Dalszej i to sporej mocy można oczekiwać po podciągnięciu obrotów wałkami rozrządu i obróbkę głowicy. Lub inaczej - bardzo dobra reakcja na doładowanie jest w przypadku silników wysokoobrotowych ( takich, które się kręcą swobodnie do 8000 ) lecz te mają najczęściej wysoki stopień sprężania ( około 11 -12 ) więc doładowanie nie może być zbyt wysokie - lub trzeba silnik odprężyć ( grubszą lecz bardzo mocną uszczelką pod głowicą plus tuningowe śruby do głowicy lub zmienić na niższe tłoki bo korbowody w wysokoobrotowych silnikach są przeważnie wystarczająco mocne). Po osiągnięciu wiedzy i doświadczenia można dojść do doładowania 1.0-1.2 bara. Potem to już droga pod wielką górę. Nie napalać się i nie nastawiać się na osiągi rakiety - i tak po tygodniu jeżdżenia będzie za mało mocy.
Trzeba wybrać odpowiednią filozofię tuningu - wysoka pojemność ( tak od 5.7 l ) + niskie doładowanie = niesamowicie chory moment obrotowy - dobre na wywołanie uśmiechu na twarzy mającego źródło od uciskanego nerwu lędźwowego, dobre na prostą, na 1/4 mili lub żeby ktoś na miejscu pasażera popuścił - wiele jajcarskich zastosowań. 5.7 litra + bezpieczne, niskie doładowanie = min. 570 koni. Z dużym potencjałem na więcej jak jest dużo $$$. Koniecznie z napędem na tył w celu dociążania tyłu przy przyspieszaniu.
Ale trzeba uważać na "efekt żyroskopowy" wału korbowego tego wielkiego silnika - ciężko skręca.


Mała pojemność ( moim zdaniem sens doładowania zaczyna się od 1.8 l ) - podstawa to kręcić obrotami i mocno doładować silnik o dobrze skonstruowanym, mocnym bloku ( najmocniejsze choć ciężkie są w dalszym ciągu żeliwne. Mocne aluminiowe są z bardzo wysokiej półki cenowej ale też nigdy nie bedą tak mocne jak żeliwne ) To trzeba osadzić w bardzo lekkim nadwoziu - ukłon zarówno dla osiągów jak i dla długowieczności sprzęgła i skrzyni biegów. Najlepiej napęd na 4 koła dla startów od zera i przyspieszeń w niskich zakresach prędkości ( do około 120 km/h ) lub gdy to jest całkowicie nieważne bo chcemy tylko uzyskać jak najwyższą prędkość max to napęd na przód bo ma większą sprawność przeniesienia napędu od tylniego ( przod 14-15 % strat, tył 17-18 %, 4x4 30-35 % !!! ).
Pitolki źle się wpisują w to wszystko ale jak ktoś chce szybko jeździć jednym z nich to pozostaje kupić tylko 2.4 GT i to co opisałem wcześniej ( szybkie wałki i obróbka głowicy bo silnik jest "niedokręcony", troszkę większe ciśnienie doładowania i wysterować to wszystko ) troszkę ponad 300 kucy i to wszystko. Albo wyważać otwarte drzwi. Albo lansować się w drodze do pracy w fabrycznym PT a do ulicznej walki kupić bardziej odpowiednią broń - np Lotus Exige 270 koni, a jak komuś mało i na dodatek lubi kabriolety to Ariel Atom 300 koni albo wersję V8 - 500 koni:diabelek. Polecam
http://www.youtube.com/watch?v=WaWoo82zNUA
No i trochę z humorem - ale naprawdę skuteczne


#16
Napisano 04 grudnia 2010 - 23:00

Dzięki smokey, fajnie sie to czyta
#17
Napisano 04 grudnia 2010 - 23:29
tak to wygloda: http://www.pt-tuning... ... rEbay.html
[ Dodano: 2010-12-04, 23:37 ]
http://www.pt-tuning...rticles/faq.htm
[ Dodano: 2010-12-04, 23:51 ]
ktos na ebay sprzedaje urzywane ale gdzies w podobnej cenie widzialem cale kompletne nowe zestawy.

http://cgi.ebay.com/... ... ccessories
#18
Napisano 05 grudnia 2010 - 00:38

.gif)

pozdrawiam serdecznie
#19
Bezimienny Gość.smokey_*
Napisano 05 grudnia 2010 - 03:16
#20
Napisano 05 grudnia 2010 - 10:37

Podobne tematy
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
2.4 GT turbo 223KM |
Chrysler PT Cruiser | Susel_125 |
|
![]()
|
|
Pt GT 2.4 turbo na co zwrócić uwagę |
Techniczny podstawowy | gery73 |
|
![]()
|
|
Zestaw Startowy Pt 2.4 2002 |
Techniczny podstawowy | Bezimienny Gość.Sebik144_* |
|
![]()
|
|
Rozmiar spinki zabezpieczającej rura od turbo |
Techniczny podstawowy | Bezimienny Gość.Oskaro_* |
|
![]()
|
|
Wskaźnik doładowania Turbo boost |
Modyfikujemy | szyk60zt |
|
![]()
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych