Po dwóch miesiącach zimy można już opisać pierwsze wrażenia jak sobie radzimy w cabrio zimą.
Tytułem wstępu – od dawna planowałem kabriolet (jak drugi samochód w rodzinie) - warunki były dwa - musi być w pełni 4-osobowy, tak, aby do tyłu weszły bezproblemowo foteliki dla dzieci i powinien mieć trochę mocy. No i budżet też był ograniczeniem – co tu kryć. Po oglądaniu sebringów, trójek, a-czwórek, 93 i c70 wygrał czteroletni PT oferujący dobre wyposażenie, starannie utrzymane wnętrze, przebieg 26 tysięcy i bardzo rozsądną cenę.
Autko jest drugim samochodem w rodzinie (pierwsze to laguna kombi w dizlu) - jeżdżę nim tylko do pracy i rodzinnie w weekendy na przejażdżki. Na noc autko parkuje w garażu pod budynkiem w najtęższe mrozy było tam +3 stopnie. Na zimę zapakowałem mniejsze felgi (16 zamiast letnich 17 i nieco węższe opony -205) wymyłem i zaimpregnowałem dach i kupiłem czapkę

Jak już sypnęło, to się okazało:
Jest ciepło, bardzo ciepło w środku. Autko rozgrzewa się błyskawicznie i po 200 metrach (nawet przy minus 10) zaczyna dmuchać ciepłym powietrzem na szybę. Dach w Pitku jest jak ogr, jak cebula, czyli ma warstwy. Jest zewnętrzna szorstka tkanina, od wnętrza jest podbita czymś ciepłym, jest też wewnętrzna podsufitka, miękka od środka i jakaś taka jakby podgumowana od zewnątrz. W efekcie nawet w najcięższe mrozy nie potrzebowałem ustawiać pokrętła grania na mocniej niż na 1/3. No rewelacja . Wnętrze również nie paruje, nawet bez włączania Klimy.
Dach i śnieg. Zdarzyło się, że przysypało autko, wystarczyło odmieść i po temacie (na parkingu sąsiedniego bloku parkuje jaguar z miękkim dachem – nie poddał się nawet przy 50cm śniegu). Gorsza sprawa, jak śnieg się roztopi, a potem zamarza na tkaninie. Lepiej takiego lodu nie ruszać. Nie jest to zresztą nic obcego konstrukcji Pitka – w instrukcji obchodzenia się z dachem napisano, aby nie otwierać zalodzonego

Szyby. I tu są największe dwie bolączki. Pierwsza, mniejsza to brudzenie się tylnej szyby. Zawiewa na tył brudem i poprzez brak tylnej wycieraczki robi się niewidocznie. Oczywiście można je umyć, ale nie chcę chlapać wodą po autku, jeśli nie mam możliwości spokojnie go wysuszyć. Poważniejszy temat to boczne szyby. W cabrio nie ma ramek górnych, przy otwieraniu drzwi, po naciśnięciu klamki szyba zjeżdża 5 cm w dół wysuwając się spod uszczelki dachu. No właśnie wyjeżdżam rano z domu ciepłym autkiem, mokry śnieg ciapie na szyby i roztopiona woda spływa w dół po szybie i jak autko czeka pod pracą zamarza. Naciskam klamkę i nic. Drzwi się dało otworzyć, ale już nie zamknąć. Trzeba było dopiero lekko unieść dach, potem zamknąć drzwi i znów opuścić dach. Przygotowałem się do zimy smarując pracowicie wszystkie uszczelki, ale tego nie przewidziałem. Pomogło dopiero solidne przetarcie uszczelek i przesmarowanie ich smarem silikonowym. Teraz mam dolny pasek 5 cm szyby nasmarowany
:swir
Uślizgi i poślizgi. Oj tu jest siwo, większość hamowań z ABS, każde mocniejsze naciśnięcie gazu to uślizg kół. Nie wiem na ile to kwestia węższych opon (uniroyal ms66), a na ile masy – cabrio jest o jakieś 120 kg cięższe od wersji pięciodrzwiowej, waży tyle, co opel insygnia, ale jak dosypało śniegiem, wyłączyłem traction control i jeździło się super.
Podsumowując – jest fajnie i dajemy radę, ale zdecydowanie czekam już na wiosnę.
Pozdrawiam
Pulemiot