Ogarnęłam prywatne sprawy i wreszcie mogę napisać kilka słów o naszym ostatnim spotkaniu.
Cieszę się, że szykuje się wiosenna edycja wielkopolskich spotkań.
Drogie Panie wiosną obowiązkowo zabieramy ze sobą bikini, bo nie dość, że z okien rozpościera się przepiękny widok na jezioro, to przecież
Tomek odkrył na terenie ośrodka kryty basen
To może po kolei. Uprzedzam, że nie będę pisać za co komu dziękuję, ponieważ każdy jest świadom swoich zasług. Nadmienić warto również, że bawiliśmy się tak świetnie, że nie idąc za przykładem innych osób, obgadywanie forumowiczów nie miało miejsca
Wielkopolska po prostu jest skromna.
Spotkaliśmy się przy Klasztorze, gdzie niektórzy z nas, dzięki Benedyktynom poczuli się co najmniej tak, że wykrzyczeli "Bartek, czy my mamy siekierę?...." Zobaczyć przed sobą kostuchę w biały dzień przyprawiło mnie o blady strach.
W drodze do ośrodka postanowiliśmy zahaczyć o peron, gdzie Panowie mieli niepowtarzalną okazję powozić swoje Damy, pojazdami napędzanymi siłą mięśni.
Jesteście Wielcy
Po przejechaniu kilku kilometrów wjechaliśmy w las, gdzie droga do ośrodka biegnie mniej więcej tak: prawo, uważaj drzewo, lewo, ooo ale super wchodzi się w zakręt na ręcznym, UWAŻAJ! Upss brama i co dalej?
Czas na rozpakowanie bagaży.
Organizatorzy postanowili rzecz jasna dla zdrowotności natchnąć nas regionalizmem, co udało im się w 100%.
Głucho wszędzie, cicho wszędzie. Dziewczyny? Chyba miało być ognisko? Widzicie jakieś drewno?
A co najgorsze z pola widzenia zniknęli nam nasi mężowie
Przy samochodach również ich nie ma. Dziwne, ale no cóż rozkoszujmy się ciszą
Podczas parzenia kawy naszym oczom ukazał się poniższy widok:
A to był dopiero początek.
PS. Dobrze, że Sołtys nie wyostrzył obrazu w kamerach