Witam
Pitole!
Słuchajcie podziało się u mnie przed świętami . Krótko i na temat:
Dwa lata temu wymieniłem simeringi i uszczelniacze skrzyni biegów (znaczy nie ja tylko "wymienili mi") Po wymianie Pan mechanik powiedział że to jest ostatni podryg tej skrzyni czyli ostatnie uszczenienie potem nie wiadomo co będze. (W książce serwisowej mam uszczelnianie skrzyni 2 razy przed zakupem co 2-3 lata) i po moim 3 uszczelnieniu przejechałem kupę kilosów około 14 tys, no i stało się...
Podjeżdząjąc w zeszłym tygodniu w piątek pod pracę zauważyłem kapanie różowego oleju którym niedawno napełniałem skrzynie, bo miałem 2 mm nad kropką cold mimo że auto było nagrzane, dolałem 500 ml (tak żeby nie przelać) i niestety od kropli do kropli w ciągu 5 godzin w pracy wykapało mi tak na oko plamę o średnicy wiaderka, tak z 25 - 30 cm. Czym prędzej się zebrałem do moich magików. Dziasiaj mi zadzwonili że zanim wydrą chcą poinformować o tym że ich zdaniem to reanimacja trupa, po pęknięta jest pompa oleju w skrzyni, dodatkowo ktoś dokręcał śruby "pneumatem" i pozrywał gwinty, tak że nie da ich się ponownie przegwintować, i że są braki "szczerby" na skrzyni tak jakby ją ktoś młotkiem naparzał i "odszczypał" kawałki metalu.
Doradzili mi zakup nowej skrzyni "używanej" którą mi założą i będę mógł zapomnieć o ciągłych problemach i martwieniu się czy dojade.
Możecie mi coś polecić