Mam z Cukiereczkiem kłopot
Jakaś popryskała mi drzwi kierowcy i pasażera jakimś środkiem (klejem), który oczywiście wżarł się i złazi z lakierem.
Zgłosiłam na Policję, zgłosiłam do ubezpieczyciela z nadzieją na bezgotówkową naprawę (w końcu mam AC) i tu niespodzianka. Moje auto jest warte 2000 tysiące, naprawa oczywiście przewyższa wartość auta więc szkoda całkowita.
Nie zgodziłam się z ich wyceną, przyjechał Pan rzeczoznawca, cmokał, fotografował, zapewniał, że będzie ok i, że on podwyższy wartość auta. Tak też się stało... podwyższył na 3 tysiące.
Oczywiście już są chętni na odkupie mojego auta za 3 tysie, jeśli tylko będę chciała uznać szkodę całkowitą.
Ręce, szczęka, cycki i wszystko co mogło mi opadło.
Oczywiście Cukiereczka nie oddam!!!
Wniosek: nie ma sensu płacić AC, trzeba wziąć proponowane 322 zł (upić się za to), a auto naprawić za własną kasę.
Smuteczek.
A tego co mi to zrobił, niech pokręci.
Kurtyna.