Cześć!
mój Pitek stoi już pół roku u mechanika w Słubicach. Stał by tam i dłużej pewnie ale mechanik zamyka działalność i że tak powiem - zmusił mnie do wzięcia tematu na klatę.
O co chodzi - chodzi o problem z maglownicą - swojego czasu miałem wyciek płynu, początkowo myślałem że to nic poważnego - jednak wizyta u Maxa w Szczecinie pokazała jaki beznadziejny przypadek mnie spotkał.
Fachowcy wiedzą, że do maglownicy dopięte są wąskie rurki - i u mnie taka rurka była skorodowana (nie pytajcie co i jak - Max też robił wielkie oczy). W każdym bądź razie - Magik Max wyczarował podmianę takiej rureczki z innej maglownicy i jakimś magicznym klejem udało mu się to dość szczelnie połączyć.
Udało mi się przejechać wiele kilometrów od tego czasu i to bez żadnych problemów w tym temacie. Aż do tej zimy - kiedy mojego Pitka pięknie wyszykowałem, wymieniłem hamulce i sprężyny (jedna pękła). Zrobiłem nim przyjemny spacer 160 - wszystko super. Aż do następnego dnia kiedy pod silnikiem pojawiła się plama płynu wspomagania. Tym razem pojechałem do wspomnianego wcześniej mechanika (ekspert od passeratti i łopli, który dostaje kurwicy jak tylko do niego jadę). Okazało się że gumowy wąż ciśnieniowy był skorodowany. Po 3 miesiącach odnotował sukces - bo udało mu się odkręcić ten przewód i wymienić gumowy element. NIestety - jak Pitek dostał ciśnienia na wspomaganiu to najprawdopodobniej konstrukcja Maxa poszła w piz..du i zaczęło wręcz lać a nie kapać.
Zartem, pitek raczej uziemiony - bo nie dojade bez wspomagania. Więc musze go na lawetę.
A jak na lawecie to gdzieś w obrębie do 150-180 km od Słubic najdalej. Jednak priorytetem jest znalezienie warsztatu, gdzie pitek budzi radość a znajomość tematu nie jest jak przysłowiowej świni na gwiazdach.
Zwracam się do Was o pomoc w znalezieniu sprawdzonego warsztatu bądź mechanika - jest pewnie niejeden fachura na naszym forum, który może zająć się odpowiedzialnie moim skarbkiem!