Witajcie,
Stety niestety bardzo dawno nie byłem na forum i widzę, że nie mogę dodać "problemu" w odpowiednim dziale dlatego z góry przepraszam, ale sytuacja dość nietypowa.
Podjeżdżam na stację, tankuję sobie gaz, chcę podjechać na drugi dystrybutor żeby benzynę zataknować. Włączam samochód, ujeżdżam półtora metra, nagle samochód stanął i coś zaśmierdziało. I już nie odpalił. Po przekręceniu stacyjki raz jęknie i finito. Normalnie wszystkie kontrolki się zapalają, potem gasną jak należy - odnoszę wrażenie, że jest nieco inny dźwięk przy przekręceniu stacyjki, ale może to mylne wrażenie. Próbowaliśmy odpalić na pych - niestety nic z tego. Samochód raz na sekundę odpalił, ale od razu zgasł i znowu zaśmierdziało. Mało tego samochód jakby był "blokowany" ponieważ za każdym razem kiedy już praktycznie odpalał nagle stawał (za równo przestawał chodzić, ale również jakby ktoś mu hamulec wcisnął). Spróbowaliśmy podłączyć klemami pod inny aku - tylko stęknął z 2-3 razy nawet po kilkuminutowym ładowaniu i też nic z tego. Dodam, że światła można normalnie zapalić, radyjko itp. itd.
Dodam tylko, że silnik czasami jak wchodził na wolniejsze obroty (np. przy wjeździe na rondo) lubił sobie zgasnąć - potem wystarczyło mu wcisnąć pedał gazu i automatycznie zaskakiwał, ale niestety nie znalazłem takiego, który by znał przyczynę, więc sobie tak nim jeździłem. Dodam jeszcze, że od dwóch dni coś mi się stało jak na początku myślałem z przegubem pewnie, ale teraz już nie wiem - objawy: przy włączonym silniku wystarczyło lekko przekręcić kierownicę i samochód tyrkotał (jak się kierownicę puściło to przestawał). Tylko było to słyszalne przy wolnej jeździe typu parkowanie / wjazd na rondo. Miałem oddać autko jutro z tym do na prawy, a tu niestety taka przygoda.
Proszę o doradzenie co to może być. Co w najlepszym i najgorszym wypadku? Jeśli sprawdzi się najgorszy wypadek to jaki koszt mnie czeka?
Czy gdzieś w Katowicach ktoś zna mechanika, który byłby w stanie się tym zająć?