Ok, widzę że niepotrzebnie użyłem tego argumentu, bo niektórych widocznie to kole w oczy. Ale zauważ Al Capone w jakim kontekscie tego użyłem, po prostu ciężko odpowiedzieć coś sensownego na coś takiego:
choć się za bardzo nie znam na samochodach to popieram : na gaz są ; kuchenki gazowe , na olej napędowy ; traktory , a ... auta są na benzynę
Jeżeli nie zrozumiałeś sensu tego co pisałem powyżej to powiem Ci prościej - Auto na LPG nie jest autem bezobsługowym. Owszem, jeżeli instalacja jest dobrze zrobiona i wystrojona, przez pierwszych kilkadziesiąt tysięcy można nie robić nic oprócz wymiany filtrów. Jednak z czasem, kiedy pewne komponenty zaczynają się zużywać, należałoby albo je wymienić na nowe (co niestety kosztuje), albo "dostrajać" instalację (co też kosztuje, trochę mniej pieniędzy ale trochę więcej czasu i doświadczenia). Po kolejnym zużyciu tych komponentów, ich "dostrojenie" nie jest już możliwe, wtedy trzeba je bezwzględnie wymienić. I to jest głównym powodem "padania" silników, ludzie chcą mieć auta bezobsługowe i "bezwkładowe", nie robią nic z gazem aż do momentu kiedy trzeba remontować albo wymienić silnik. I stąd negatywne opinie i doświadczenia. Ale to nie wina LPG tylko podejścia użytkowników
Samochody sprzed 40-50 lat wymagały o wiele większego zaangażowania niż obecnie, kierowca musiał być mechanikiem bo trzeba było np. smarować elementy zawieszenia, łożyska, regulować gaźnik, regulować luzy zaworowe, przerwę na przerywaczu, czyścić świece itp. I jakoś nikt wtedy samochody jeździły, bo każdy kto wydał fortunę na auto dbał o nie przeważnie lepiej niż o żonę. Dzisiaj auta są relatywnie bardzo tanie, a ludzie przyzwyczajeni do "nicnieumienia" i wygodnictwa chcieliby tylko jeździć, ewentualnie czasem zatankować. Niestety nie z LPG takie numery