772 odpowiedzi w tym temacie

[patii]

Przygoda naszych żeglarzy dobiegła końca .
Dwie foty i już w temacie się nie odzywam , czekam na relacje na Zawiszy płynących

[adasko]

ciekawy jestem ile taka choroba morska trwa

Standardowo nie dłużej jak 24godziny... kwestia przyzwyczajenia organizmu... Nam na rejsie kapitan powiedział, że jak kogoś trzyma dłużej niż dobę to wtedy trzeba się już martwić.... mnie przeszło po parunastu godzinach....
Ale jak to każdy kto był na morzu powie: Trzeba oddać hołd Neptunowi

[sluna]

adasko dlatego ja osobiście preferuje pomachać Neptunowi z nadbrzeża tak bezpieczniej lub spotkać się na stałym lądzie np. na tzw. ,,Długiej'' w Gdańsku

[miecio]

eeeeeeeeee cienko to ten rejs,... mialo byc dluzej z tego co mi bylo wiadomo.... piernicze i nie plyne nastepna raza...


a choj **** przygodo!

[sluna]

eeeeeeeeee cienko to ten rejs,... mialo byc dluzej z tego co mi bylo wiadomo.... piernicze i nie plyne nastepna raza...

Miecio, czyżbyś dopiero rozwijał skrzydla, a tu już po ptokach

[miecio]

darek... nie pisze, dopiero rozwijam a juz mi sklqadaja....a **** przygodo..,.

blisko serca kobiet...no co to!??

[sluna]

darek... nie pisze, dopiero rozwijam a juz mi sklqadaja....a **** przygodo..,.

blisko serca kobiet...no co to!??

...dramat!

[adasko]

adasko dlatego ja osobiście preferuje pomachać Neptunowi z nadbrzeża tak bezpieczniej lub spotkać się na stałym lądzie np. na tzw. ,,Długiej'' w Gdańsku

Spróbować trzeba, choćby tylko po to żeby się przekonać jak to jest

Ale tak szczerze powiedziawszy to to wciąga jak chodzenie po bagnach... jak już raz wypłyniesz to albo więcej tego nie powtórzysz, albo już zawsze będziesz szukał pretekstu żeby się wyrwać....

nas dopadła ta druga opcja, i od czasu powrotu z rejsu, ciągle kombinujemy kiedy i gdzie by tu znowu wyruszyć....

[adames]

I cóż mam napisać ? Jeśli napiszę, że w przyszłym roku płynę raz jeszcze, to chyba powinno wystarczyć.
Było fantastycznie.
Zacznę od początku.
Wypłynęliśmy około godz 12:00, po minięciu Helu, zaczęło mocniej wiać,około godz 16:00 wiało już w okolicy 5-6 B .Na początku było to nawet miłe, ale potem organizmom większości załogantów przestało się to podobać i oddaliśmy za burtą pokłon Neptunowi. Mnie trzymało do późnego wieczora, ale nie przeszkadzało to w wykonywaniu obowiązków, trzeba było bowiem przygotować kolacje dla załogi. Mieliśmy od 16:00 wachtę w kubryku.
Następny dzień, to przygotowanie śniadania i obiadu dla załogi.
Śniadanie to jajecznica ze szczypiorkiem na boczku z chyba ponad 110 jaj, którą osobiście smażyłem. Oczywiście pozostała część naszej wachty również brała czynny udział w przygotowaniach do śniadania dla całej załogi.
Po śniadaniu zmywanie, tą czynnością się ja zajmowałem, podobnie jak i po obiedzie. W sumie talerzy, talerzyków, sztućców kubków ,chochli , chochelek, garnków i garów było na kilka godzin mycia.
Całe szczęście że na wprost mojego stanowiska był Bulaj, więc miałem widok na morze.
Oczywiście były wachty nawigacyjne i gospodarcze. Na tej pierwszej oprócz wypatrywania co się dzieje na morzu, było rotacyjne trzymanie steru i to co mi się podobało, czyli wybijanie szklanek na Zawiszowym dzwonie.
Na wachcie gospodarczej, jak widać na zdjęciu, szorowanie pokładu
Płynęliśmy pod wszystkimi żaglami i spełniło się moje marzenie, czyli wszedłem razem z Kają na najwyższe miejsce na Zawiszy, czyli na "bocianie gniazdo". Z pewnymi obawami, bo trzeba było wyjść poza burtę i wdrapać się na samą górę, ale to co się zobaczyło z góry, było niesamowitym przeżyciem.
Oczywiście nie zapomnieliśmy o PTCLUB-ie i wywiesiliśmy jako flagę najpierw moją klubową koszulkę , a następnie koszulkę Kasi.
Kasia dostąpiła zaszczytu, wpływała do i wypływała z portu Kalmaru, a na koniec wpływała do Gdyni.
Basia była również pod sporym wrażeniem, ale myślę, że Ona sama opisze jak to było.
Mimo, że warunki są takie jakie są, że do koi trzeba było jakoś wleźć, że trzeba było opracować technikę kąpieli tak, aby woda chciała lecieć, to tak jak pisałem na początku, w przyszłym roku płynę raz jeszcze.
Podsyłam pierwsze zdjęcia robione moim tel. Jak Basia i Kajką wrócę, to one umieszczą bardziej profesjonalnie robione foty.
Kajeczko, raz jeszcze dziękuję za rejs, i oczywiście również za to, że weszłaś ze mną na bocianie gniazdo.
Basiu, Tobie dziękuję za miłe towarzystwo, i że się nie bałaś spać pod moją koją (koja robiona dla harcerza o wadze o połowę lżejszego niż ja )
http://www.fotosik.p...es/album/975992

[patii]

adames, to płyniemy razem

[ Dodano: 2011-09-28, 19:49 ]
... ja też byłam na zmywaku , z własnej nie przymuszonej woli ... to jest fajne bo jest gdzie się zaprzeć

[adames]

Ale zabieramy ze sobą naszą Oficer, przecież nie pozwolimy, aby ktoś inny miał nad nami władzę.

[patii]

a o moich fotkach na początek i koniec albumu z wyprawy to nie wspomniałeś

[ Dodano: 2011-09-28, 19:50 ]
adames, i Kapitana

[adames]

oj tam oj tam .
Napisałem i tak w skrócie. Gdybym napisał wszystko, to nikt nie chciałby tego czytać.
Ale faktycznie, nie spodziewałem się, że wkleisz fotki z tej kamerki.
Dobrze że podałem Ci link

[ Dodano: 2011-09-28, 19:55 ]
Kapitana i kuka również zabieramy, a może to oni nas zabiorą
Czy ktoś jeszcze płynie z nami? Może jakąś listę zrobimy ?

[AnitaLG]

Tylko pozazdrościć Gratuluje przeżyć!

[sluna]

Adam nie czuje sie!

[miecio]

zapodam:






















http://miecio.smugmu...i-zV97QR6-L.jpg

http://miecio.smugmu...i-wdGqRcZ-L.jpg

http://miecio.smugmu...i-jrzt47T-L.jpg

[patii]

[sluna]

...i tyle w temacie!

[Nazwa]

ale co z oficer Kajką ? gdzie ona sie podziewa ?
że o Adamie nie wspomnę

[adames]

Kajka powinna dziś wrócić do domu, a ja na razie muszę nadrobić sporo zaległości.
Mieciu, zdjęcia zrobione przez Basię, są śliczne.