Podzielę się z Wami tym co przydarzyło mi się w miniony weekend i sami to oceńcie.
Wracałam do domu i postanowiłam z moim pt zatrzymać się na chwilę. Po jakiś 15 min wracam do autka, chce go uruchomić a na desce rozdzielczej widzę ciemność - nic, zero życia. W pierwszej chwili pomyślałam że PT strzelił focha że na słońcu go zostawiłam, odczekałam chwilę wkładam kluczyk do stacyjki i nic. Ciemność.
Kaplica, cała w nerwach dzwonię do znajomego, on mówi, że mnie nie pociągnie ani nic. Co robić w takiej sytuacji? Przecież nie zepchnę pt i nie zostawię go tak. Wpadłam na pomysł że skoro płacę kolosalne ubezpieczenie to może to coś pomoże i zaholują mnie do domu. Po 3 godzinach przyjechała pomoc drogowa. Mechanik na siłę uruchomił pt, nie podał mi przyczyny ani nie ocenił co to jest. Nie sprawdził też w jakim stanie jest akumulator. Tylko powiedział że mam jechać i nie zatrzymywać samochodu (ludzie halo? co on do mnie gadał? jak to nie mam go zatrzymywać?) zamknął maskę i w związku z tym że ubezpieczenie nie opiewa na podładowanie akumulatora skasował odpowiednią kwotę
![;(](https://ptclub.pl/public/style_emoticons/default/placze.gif)
nawet nie sprawdził czy ponownie samoczynnie idzie odpalić samochód - nic, zero
w drodze powrotnej deska mi "wariowała" licznik mrugał, kontrolka abs i hamulca ręcznego zapalały się samoczynnie, a gdy wjechałam do garaży PT jakby "zasnął na amen". Koniec końców, okazało się że akumulator się zepsuł i trzeba było go wymienić, ale czy tylko to, to nie mam pojęcia. Chyba czas pokaze - a Wy co myślicie?
Dziś zaobserwowałam że odtwarzać jakoś dziwnie się zachowuje - jakby lekko wariował, zniekształca dźwięk. Co to może być? Czy to w związku z incydentem z weekendu czy inna historia? Już sama nie wiem, i na chwilę obecną jestem strasznie wyczulona na wszelkiego rodzaju zmiany w PT